Wpis z mikrobloga

Karkonoskie Tajemnice - nowy cud Polski wg "National Geographic"

W Karpaczu przy ul. Mickiewicza Duch Gór strzeże wejścia do interaktywnego muzeum Karkonoskie Tajemnice, które wygrało głosowanie w konkursie National Geographic Traveler na siedem nowych cudów Polski.
Jakub Paczyński prowadził wcześniej firmę budowlaną, Katarzyna – z wykształcenia PR-owiec – pracowała w kancelarii adwokackiej. Poznali się na randce w ciemno, którą zaaranżowała żona jego kolegi. Spodobali się sobie. Najpierw przy Mickiewicza chcieli postawić pensjonat, ale podczas prac budowlanych w 2011 roku znaleźli drewniany kostur z kryształem górskim w koronie. Media okrzyknęły znalezisko kosturem Ducha Gór, a rzeczoznawczy oszacowali jego wiek na 100-200 lat.

To najpewniej dzieło regionalnego artysty, być może ozdoba zielarskiej chaty, która wcześniej stała w tym miejscu. Paczyńscy oddali kostur do Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze. I postanowili założyć własne, tylko że bez tabliczek z napisem „Prosimy nie dotykać eksponatów”.

Karkonoskie Tajemnice. Liczyrzepa spotyka Gandalfa

Katarzyna: – Gdy byłam mała, rodzice opowiadali mi legendę o Liczyrzepie. Duch Gór zakochał się bez pamięci w córce świdnickiego księcia i porwał ją do swojego zamczyska. Księżniczka, żeby uśpić jego czujność, kazała mu na polu liczyć rzepy – a to pozwoliło jej uciec w doliny, do ukochanego narzeczonego. Od tego czasu karkonoski Duch Gór zyskał pogardliwe miano Liczyrzepy. Kiedy w górach grzmi, ludzie mówią, że to Liczyrzepa rozpacza po stracie ukochanej.

Legend jest więcej. O tym, jak Duch Gór, przez Niemców nazywany Rübezahl, a przez Czechów – Krakonosem, ukarał pazernego handlarza; o pojedynku Ducha Gór z Babą Jagodową; o tym, jak niedźwiedź zatańczył Duchowi Gór; o tym, jak Duch Gór ocalił Rybiego Króla; o tym, jak tłukł garnki; o tym, jak zwyciężył Zbożową Babę...

Katarzyna i Jakub zadomowili się w regionalnej bibliotece. Przeglądali stare wydania przewodników, dzienniki, baśnie wydane przed laty w paruset egzemplarzach, książki alchemiczne.

Dowiedzieli się wtedy, że siwobrody Liczyrzepa był inspiracją dla czarodzieja Gandalfa z „Władcy Pierścieni”.

W zbiorach Tolkiena zachowała się bowiem karkonoska pocztówka – reprodukcja obrazu „Der Berggeist” autorstwa J. Madelenera. Przedstawia starca w czerwonym płaszczu i kapeluszu z szerokim rondem; Duch Gór siedzi na kamieniu w lesie i karmi jelonka. Pocztówka była częścią zestawu przedstawiającego motywy z niemieckiej mitologii, który zawierał także wizerunki pani lasu czy jelenia z krzyżem pomiędzy porożem.

Karkonoskie Tajemnice. Na miłość i grzybicę

Bo Karkonoskie Tajemnice opowiadają nie tylko o Duchu Gór. – Karpacz już w XVI wieku był europejską stolicą zielarstwa. Na 56 domy aż 40 zajmowali alchemicy i laboranci z Czech, m.in. studenci medycyny z Pragi. U nas można zajrzeć do Chatki Laboranta albo samemu poszukać kamienia filozoficznego – mówi Katarzyna.

Czescy laboranci szybko zaczęli współpracować z miejscowymi zielarzami. Zajmowali się nie tylko zbieraniem, przygotowywaniem leków i ich sprzedażą, ale również nielegalnymi praktykami lekarskimi. Głównym miejscem sprzedaży ziołowych medykamentów były jarmarki i odpusty, ale rozwinięty był też handel domokrążny.

Dr Przemysław Wiater z Muzeum Karkonoskiego odnalazł XVII-wieczny opis śląskiego laboranta: „Wysoki, ubrany cały na zielono, miał na głównie ogromny wieniec z różnorodnych ziół i równie ogromną brodę. Wokół szyi wisiały mu żywe żmije; dawał się on im kąsać po rękach aż do krwi, by następnie pokazywać moc leczniczą żmijowego sadła, którym smarował świeże ukąszenia. Miał różne zioła. Chodziły wieści, że nawet posiadał środki na odczynienie uroków".

Katarzyna: – W starych podręcznikach znaleźliśmy opisy dziesiątków medykamentów, które tu powstawały. Były tam i eliksiry miłosne, i takie przedłużające życie, ale też przyziemne lekarstwa na grzybicę stóp.

Karkonoskie Tajemnice. Wrzeszczący korzeń

Opowieści niczym z baśni braci Grimm jest więcej. W Karkonoskich Tajemnicach można posłuchać m.in. tej o mandragorze, którą większość kojarzy z lekcji zielarstwa w „Harrym Potterze”. „Korzeń tej niesamowitej rośliny od najdawniejszych czasów był przedmiotem kultu, uważano go za talizman przynoszący wszelką pomyślność. Przypominał kształtem ludzką postać i był stosowany niemal przeciw wszystkim chorobom, klątwom i urokom.

Zgodnie z tym, co pisano w starodawnych księgach, wykopanie korzenia wymagało zachowania odpowiednich procedur, jako, że podczas wydobywania z ziemi mandragora krzyczała przeraźliwie, powodując niekiedy zgon tego, kto ją wykopywał.

Z tych względów wierzono, że aby ją wydobyć, należało w piątek przed wschodem słońca zatkać mocno uszy, wyjść z czarnym psem, uczynić trzy razy znak krzyża nad mandragorą i okopać ją dookoła. Potem przywiązywano psa za ogon do korzenia, pokazywano mu kawałek chleba i uciekano. Pies, biegnąc za człowiekiem, przy okazji wyciągał korzeń z ziemi.”

Więcej na:
[ http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,142076,22423698,karkonoskie-tajemnice-nowy-cud-polski-wg-national-geographic.html ]

[ http://www.karkonoskietajemnice.pl/1/Historia-powstania.html ]

[ https://www.youtube.com/watch?v=vHAu8DzvMYw ]

#karkonosze #dolnyslask #wroclaw #ciekawostki
Michalzksiegowosci - Karkonoskie Tajemnice - nowy cud Polski wg "National Geographic"...
  • 2
  • Odpowiedz