Wpis z mikrobloga

Bądź studentką której skończyła się sesja, więc czar wakacji wzywa. Wybór pada na Trójmiasto gdzie powłokę smażą twoja matka z kumpelą. Za ostatnie pieniądze zarobione w pobliskiej pizzerii kupujesz bilet na ciapong. Plastry salami układane w serduszka dla klientów za napiwki zwracają się. Pakujesz ciuchy i wychodzisz z domu. START: Boat City, serce Polski. CEL: Gdańsk Główny. Niestety restauracyjne pieniądze nie pozwalają na wiele więc trasa wiedzie przez stolice. Ale to Cię nie interesuje. Jedyne co się liczy to Bałtycka Riwiera. Rozpoczynasz protokół przeniesienia. Wchodzisz do przedziału- pusto. Z nadzieją na odciętą od reszty społeczeństwa podróż rozkładasz się w fotelu i mijasz kilka pierwszych przystanków. Niestety Żyradów Centralny rozwiewa twoje marzenia. Do twojego przedziału zajazd robią Janusz o aparycji mechanika oraz starsza kobieta podchodząca pod rezerwacje na cmentarzu. Gotowa jesteś na dialog polityczno-medyczny w ich wykonaniu. Tu jednak los przynosi ukojenie w postaci krzyżówki faceta i tabletek nasennych staruszki wyciągniętych jednocześnie, niewerbalnie dających do zrozumienia brak zainteresowania współpodróżnikami. Z lekkim uśmieszkiem ukojenia wyciągasz telefon w celu oddania się uciechom internetu gdy nagle ABAŻUR. Rozkojarzona podnosisz wzrok znad wyświetlacza JESIOTR. Okazuję się że los to jednak #!$%@? a Janusz nie poją tajemnej sztuki cichego czytania. Nie wierzysz że ten osobnik stąpa po ziemi. Chcesz go olać i powrócić do wirtualnego świata gdy nagle czujesz brak powietrza, które to zostało wciągnięte ustami starej baby. Chrapie jak odpalany kombajn skutecznie zmniejszając ilość tlenu w Twoim otoczeniu. AGREST. Każdy jej wdech zasysa twoją grzywkę, a wydech powoduje osadzanie się rosy na twoich rzęsach. CYTADELA. Czujesz że możesz tego nie wytrzymać. CZILE. Wzrok podnosisz na wyświetlacz pokazujący trasę do Warszawy. Jeszcze tak daleko. LILIA. Włosy uciekają po raz kolejny w czeluść między wargami staruchy. FLAMING. Próbujesz walczyć o swoją silną wolę przez kolejne minuty. BUTAN. Wtem na twoje nowe buty pada ślina która wyciekłą z ust kobiety. Coś w Tobie pęka. Wstajesz i wychodzisz z przedziału mijając ten żywy wentylator i Janusza odczytującego kolejne hasło z tabelki trudnych wyrazów. W amoku maszerujesz wprost na przód pociągu. Wchodzisz do pomieszczenia konduktorów i najważniejszemu z nich przykładasz do lędźwi parasolkę zabraną mijanemu człowiekowi.”DOBRA #!$%@? KRÓTKA PIŁKA, ALBO SKRĘCASZ NA GDAŃSK ALBO JA CI SKRĘCAM KARK”- krzyczysz. Wąsaty operator pojazdu w strachu obraca drążek o 90 stopni w lewo i pociąg wylatuje z torów. Zaczyna pędzić przez pola malowane zbożem rozmaitem. Wyzłacane pszenicą, posrebrzane żytem. Jedzie napędzany desperacja maszynisty, a Ty wdychasz Pomorski wiatr i cicho nucisz tamtaradej
#pasta #heheszki
  • 1