Wpis z mikrobloga

Serwus Nocna.
Stwierdzam że działam na kłopoty jak piorunochron, no może nie tyle na kłopoty co na dziwne sytuacje.
Np. godzinę temu postanowiłem, że że skoczę do monoplowego po puszkę energetyka, bo pracy sporo do rana.
Kiedy się do niego zbliżałem widziałem odjeżdzający radiowóz.
Kolejka do okienka była spora. Przedemą stał facet ok. 50 lat. Widać że spracowany, zmęczony, ale nie żul.
No tak sobie stoimy i nagle koleś wpada w panikę, łapię mnie za rekę i prawie płacząc prosi żebym poszedł z nim za róg.
I jeszcze się pyta czy mam telefon. Pomyślałem że nawet jakby co to sobie z nim poradzę i poszedłem z nim za sklep.
A tami gość mi mówi że ta policja co tu przed chwilą była to do niego, bo właśnie go pobito i okradziono (faktycznie był poobijany). A spanikował bo zobaczył że ludzie którzy to zrobili właśnie, jak gdyby nigdy nic wracają pod sklep, trzy minuty po odjeździe radiowozu.
To stoję z nim za rogiem, uspokajam - bo gość roztrzęsiony. I dzwonię na #997, powiedziałem że przed chwilą była interwencja pod sklepem monopolowym i że poszkodowany rozpoznał napastników i żeby szybko wracali. W miedzyczasie facet zdążył mi powiedzieć że laska poprosiła go o telefon bo ma awaryjną sytuację, on jej go dał, na co ona, jej koleżanka i jeszcze jakiś gość zaczeli go okładać zabrali dodatkowo portwel i zegarek.
W tym czasie podjechała policja - wyparowali z auta i zgarneli panią karynę (nawet 7/10) i jej rycerza, w dość efektowny sposób (tej drugiej laski która napadła nie było).
Przeszukali ich w samochodzie - no fanty się znalazły. Poza dokumentami. Korzystając z okazji kupiłem panu Markowi (poszkodowanemu) butelkę coli i fajki - bo czeka go teraz parę godzin składania zeznań na komisariacie.
Policjanci zajebiści, konkretni, dowcipni, panem Mareczkiem się zajeli, a dla bandytów byli delikatnie mówiąc "szorstcy".
Podziękowali za pomoc - ja życzyłem spokojnej nocy i dowidzenia. #nietagujebonocna ale muszę trochę #czujedobrzeczlowiek

Jeśli błedy i nieskładnie to przepraszam.