Wpis z mikrobloga

##!$%@? #neuropa #ue

O odkurzaczach, normach UE i mitach

Niezbędnik Neuropy - Hurr, durr, Unia zabiera nam odkurzacze.

Euromity to jedna z najbardziej wkurzających nas instytucji na naszym kontynencie. UE można krytykować pod wieloma względami, ale brytyjskie tabloidy jakiś czas temu wymyśliły sobie, że merytoryczne ataki są przereklamowane. Znacznie lepiej pogrążać Unię zmyślonymi historyjkami o głupocie unijnych urzędników.

Był mit o prostych bananach, które Unia rzekomo zakazała (fałsz) [1]. Było o tym, że Unia uważa ślimaka za rybę [2]. Bez patrzenia na to, że kategorie handlowe nie mają nic wspólnego z biologią, nie widzę oburzonych tym nieszczęsnym ślimakiem ustawiających się w kolejce w kwiaciarni po to, żeby kupić brokuły, bo w końcu biologicznie to kwiat. Nie wspominając o tym jakim marnotrawstwem byłoby tworzenie specjalnego urzędu ds. brzuchonogów. To, że małże są też regulowane jako ryby nikomu oczywiście nie przeszkadza.

1 września w życie wchodzi kolejna dyrektywa, na którą tabloidy się rzuciły - ograniczanie mocy silników odkurzaczy [3]. Zanim zaleje nas oburzenie przedrukowane przez stażystę z Daily Mail czy Telegraph, zerknijmy o co w tym wszystkim chodzi. Odkurzacze istniały sobie spokojnie przez wiele lat i nikt nie podniecał się niezdrowo mocą ich silnika. W UK jeszcze w 2003 zaledwie 8% odkurzaczy miało moc silnika wyższą niż 1800 W. Ale początek XXI wieku to moment kiedy spece od marketingu wymyślili sobie, żeby z mocy silnika odkurzacza zrobić główny atut. W 2007 już 40% odkurzaczy przekraczało 1800 W. Bo przecież wiadomo - im mocniejszy silnik tym lepiej odkurza. Prawda? Prawda?

I tu niestety intuicja srodze nas zawodzi. Odkurzacze nie działają tym lepiej im mocniej zasysają powietrze. Bo zbyt moce ssanie powoduje, że przywieramy do odkurzanej powierzchni i tracimy funkcjonalność. Odkurzacze mają optymalną wartość ssącą (aerowaty/air watts [4]) - w zależności od typu odkurzacza funkcjonalność mieści się w zakresie 100-450 AW. Do wygenerowania tego typu siły ssącej nie potrzebny jest silnik mocniejszy niż 600 W. Skąd zatem 2300 watowe smoki w naszych domach? Tu leży geneza naszej dyrektywy.

Producenci odkurzaczy wkroczyli w swoisty wyścig zbrojeń - każdy musiał mieć coraz większy silnik. Tylko jak, skoro zbyt wysoka moc ssąca niszczy funkcjonalność odkurzacza? Odkurzacze z każdym rokiem stawały się coraz bardziej głośne, coraz bardziej się przegrzewały, w obudowach pojawiały się luki, które zasysały powietrze bokiem - wszystko po to, żeby silnik mógł być coraz mocniejszy a odkurzacz jednocześnie działać. W końcu albo któryś wydajny konstruktor odkurzaczy się wkurzył i naskarżył, albo jakiś genialny urzędnik w UE zwrócił uwagę na to, że hotele, gdzie czystość to priorytet i odkurza się non-stop korzystają z równie wydajnych, cichszych i energooszczędnych odkurzaczy po 600W. Przeprowadzono analizę i zdecydowano się ograniczyć wiele parametrów odkurzaczy, w tym moc silnika, hałas i (EDIT) jednocześnie zwiększyć wytrzymałość silnika i rury (EDIT). W tym samym czasie odkurzacze muszą spełniać dokładnie te same standardy czyszczenia więc ich główna funkcja - czyszczenie - powinno pozostać na tym samym poziomie.


Ta dyrektywa oszczędza pieniądze państwom (szacunkowo mniej o 19 TWh energii zużywanej każdego roku), nam (mniejsze rachunki za prąd. Jedynie producenci niewydajnych odkurzaczy ucierpią. Ale oczywiście tabloidy nie są zainteresowane subtelnościami - ważnym przekazem będzie to, że Unia zabiera nam odkurzacze. Dlatego z ciekawością będziemy śledzili jak do tematu podejdzie prasa w Polsce bo to proxy stosunku do Unii. Na razie widzieliśmy w Super Expresie wywiad z panem od marketingu sieci sklepów AGD, który straszył, że odkurzacze będą gorsze więc trzeba kupować teraz i już [5]. Nie dziwota, taka jego praca - pracą dziennikarza jest wykazywanie konfliktów interesów osób, które przepytują. Pamiętacie jak w pierwszym akapicie pisaliśmy o tym, że szaleństwo z mocą silnika rozpoczęli marketingowcy?
  • 1