Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wkurza mnie niesamowicie, że mam tak zacofanych rodziców.
Moi rodzice to chyba typowy Janusz i typowa Grażyna. Nie chcę ich obrazić w żadnym wypadku ale na palcach jednej ręki mogę zliczyć w czym pomogli mi w życiu.
Nigdy żadnych zajęć dodatkowych, tańca, języków - zero. Efekt? Mam 23 lata i prawie żadnych zainteresowań, bo nie wiem co lubię tak naprawdę.
Są niewykształceni, nie wiem dokładnie o co chodziło, ale podobno "kiedyś nie było jak teraz i nie każdy mógł iść na studia" - to wersja ojca. Matka przynajmniej przyznała, ze jej się nie chciało i skończyła tylko podstawówkę.
Efekt tego był taki, że od gimnazjum pracuję kiedy mogę. Czasem zawalałam przez to szkołę. Ale ogólnie zdawać zdawałam klasy w terminie i jakoś dotrwało to do teraz.
Jedyne szczęście w tym wszystkim to mój brat. Jest w stanie finansowo mi pomóc na studiach. Właściwie 80% tego, że zaliczyłam ten rok zawdzięczam jemu. Bo nie chodziłam głodna. 20% to własna nauka i jakieś tam zaliczenia.
Jak matka kupuje bułki to kupi bułki dla siebie. Mimo, że ja z bratem nadal tu mieszkamy. Brat jest już po studiach i ma swój hajs ale nie ma potrzeby wyprowadzania się obecnie i dalej z nami mieszka.
Wiem, mam 23 lata na karku. Dorosła kobieta. Idź do pracy. Ale chciałabym skończyć studia. Wybrałam jeden z trudniejszych kierunków żeby potem mieć dobrą robotę, a poza tym podoba mi się to i wiem, że będę robić to co lubię. Jedyny pozytyw. Nie jestem w stanie iść na studia zaoczne bo takich studiów na moim kierunku nie ma (medycyna). Popracuję w wakacje ale co z tego jak miesiąc to i tak praktyki za free, potem jakiś sklep czy magazyn na dwa miesiące.
Chciałabym mieć rodziców którzy mają normalną pracę, wspierają mnie... Nigdy nie słyszę "jesteśmy z Ciebie dumni'. Nigdy nie usłyszałam że mnie kochają. Jak mówię rodzicom że mnie nie chwalą to jest "za co mam Cię chwalić?". Widząc jakich znajomi mają rodziców, przez te wszystkie lata żyłam w przekonaniu, że jestem gorsza. No bo przecież rodzice znajomych ich wspierają, są z nich dumni, są w stanie zapewnić im finansowo warunki do życia. A moi nie. widocznie na to nie zasługuję. I teraz mam zerowe poczucie wartości, depresyjne nastawienie do życia. Gdzieś w środku mam nadzieję, że to się kiedyś skończy. Żałuję tylko, że rodzice w prawie żadnym z moich marzeń mi nie pomogli.
Sama nie wyobrażam sobie mieć dziecka teraz, bez dobrej pracy, bez wykształcenia. Za dobrze pamiętam jak #!$%@?łam ryż z mlekiem z kartonu "pomoc mops".
Jak przechodziłam całą podstawówkę w jednej czerwonej dresowej bluzie.
Rodzice mnie nie bili, nie pili, nie znęcali się. Ale mnie wyhodowali, nie wychowali.
Słowa matki " to szkoła cię miała wychować a nie my" - dlatego o seksie dowiedziałam się od koleżanek, a o okresie na lekcjach wychowania do życia w rodzinie.
Piszę to tu bo mi smutno. Nic więcej, po prostu przykro mi jakie mam życie.
Byłoby miło gdybyście nie pisali chamskich komentarzy bo ciężko mi psychicznie wytrzymać już z samą myślą jakie jest moje życie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 9
OP: @kickli źle się wyraziłam - chciałam tylko napisać że nigdy nie byłam na żadnych zajęciach dodatkowych i dopiero teraz się uczę co mi się podoba a co nie. Okazało się, że jestem dość dobra pod względem pamięci jeśli chodzi o języki :) Wybacz nieścisłość. Miałam na myśli, że dopiero teraz próbuję tego wszystkiego co ludzie próbowali w dzieciństwie - jakieś właśnie języki obce, zajęcia sportowe itd.

Zaakceptował: Asterling
@AnonimoweMirkoWyznania Hej, nie smutaj :) Rób swoje, doceniaj brata, karta musi się kiedyś odwrócić. Wbrew temu co może się wydawać, jesteś na pewno przez tą sytuację silniejsza niż ci z "normalnych domów". 23 lata to wciąż niewiele tak naprawdę, wszystko zdąży się jeszcze ułożyć, a Ty masz już swój los we własnych rękach :) Bądź dzielna :)
@AnonimoweMirkoWyznania: Rozumiem twoją sytuację, ale znajdź w niej pozytywy. Studiujesz dobry kierunek, ktòry już wkròtce zapewni ci środki na rozwijanie własnych zainteresowań.
Co do rodzicòw - ich mentalności nie zmienisz. Może to przykro zabrzmi, ale nie mają tak otwartego umysłu jak ty i zwyczajnie nie dostrzegają tego, co dla ciebie jest naturalne.
Nie frustruj się, bo to cię zniszczy. Pogòdź się z tym
OP: @DoTheMonkey dziękuję, bardzo pokrzepiające słowa :) staram się być dzielna ale czasem dopada mnie chwila słabości, jak wczoraj. Też się pocieszam, że wiem jak wygląda życie choć czasem zamieniłabym to chętnie na beztroskę. Może dlatego że nigdy jej nie czułam. Ale dziękuję za dobre słowo :)
@vincek kolejny wartościowy komentarz. Staram się doceniać to co mam choć właśnie chwilami jest to ciężkie. I masz rację, nie zmienię mentalności rodziców.. Może
fasdf: Mam podobną sytuację z rodzicami, chociaż u mnie nie jest tak źle. Też nie mają żadnego wykształcenia, typowi Janusz i Grażyna. To taki typ który zatrzymał się w PRLu, całe czas gadanie na "prywociorzy", wielce wierzący a w kościele od paru lat nie byli, zjawiają się tylko na jakieś eventy. Cały czas tylko jakieś mecze w TV ogladają albo jakieś gównoseriale typu Trudne Sprawy. Mimo tego, mają takie "przebłyski", gdzie