@adrwas Ale gdzie na tym zdjęciu jest dowód? Wszelka moblina elektronika zazwyczaj ma w środku takie naklejki które zmieniają kolor przy zalaniu, które wlasnie służą do wykluczenia takiej usterki. Ja tu na zdjeciu nic nie widzę. Kontaktuj się z UOKiK.
@adrwas: Mój kuzyn miał podobną sytuację, ale z telefonem. Oddał na gwarancję, bo coś nie działało i powiedzieli mu, że był zalany (oczywiście nie był) i koniec, nie naprawią. I kupił nowy, bo starego już nie opłacało naprawiać.
@franaa: tam gdzie strzałka wskazuje jest niby zaschnięta plama, tak samo jak Ty uważam, że powinny być naklejki ale na to pytanie serwisant nie odpowiadał i wciąż twierdzi, że to jest dowód zalania.
@adrwas: odwołuj się od decyzji. Niech udowodnią, że rzeczywiście do zalania doszło i było to przyczyną awarii. Jeśli będziesz uciążliwy, to ogarną, nawet mimo tego, że to była kanapka z dżemem
@adrwas O lol. Musiałem nieźle powiększyć zeby to zobaczyć. Nie odpuszczaj, bo to jest żaden dowód. Takie coś może powstać od zwyklego potu i brudu z dłoni, albo np. kichnięcia. Widać, że nie rozlalo się po bokach pod klawisze. Spróbuj jeszcze raz grzecznie i poinformuj, że w razie odmowy sprawa trafia do UOKiK. Powinni spękać. A jak nie to po prostu zgłaszaj. Co nie ulega wątpliwościom, to to, że próbują Cie wydymać.
@franaa: @eloar: już próbowałem po dobroci, groźba UOKiK nie pomogła. Dziś wieczorem wrzucę tutaj przebieg rozmowy z serwisantem oraz dwie podobne sprawy znalezione w internecie odnośnie serwisu MSI i zalanej klawiatury
@adrwas: ogólnie jest tak. Jeżeli zalałeś(nawet minimalnie), wysłałeś do serwisu i się wypierasz to jesteś idiotą. Jeżeli nie zalałeś to w czym problem? Jeżeli nie uznają to uruchom np. chargeback z karty i tyle. Najlepiej to zadzwoń do tego serwisu i powiedz o co chodzi.
@kodijak: po pierwsze nikt nie zalał. A po drugie jaki chargerback z laptopa kupionego w pl rok temu? O czym kolega Mirek opowiada, a idiotą nie jestem i jak bym zalał to bym się przyznał i zapłacił za serwis. A minimalne zalane to brzmi jak opinia serwisanta, że ktoś kichnął i mogło zajść do zalania.
W urządzeniu, które trafiło do serwisu, znaleziono zalane elementy. Tego typu uszkodzenia nie są objęte naprawą gwarancyjną. (...)"
Problem jest taki, że laptop nie był zalany, a dyskusja z serwisem nie wchodzi w grę.
W załączniku zdjęcie jakie dostałem jako dowód zalania.
Jak myślicie serwis specjalnie wynajduje "nieistniejące" dowody aby napchać sobie kieszeń? Cena naprawy to około 300 zl ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#msi #komputery #laptopy
źródło: comment_K7r6GOhe1Y78muPIYgveTUPfN2bJ5F2x.jpg
PobierzW ogóle dostałeś na piśmie tą odmowę? I nie straszysz UOKiK, bo ten tu nie pomoże (najwyżej powiatowy rzecznik praw konsumenta).