Wpis z mikrobloga

#tfwnogf #stulejacontent
#friendzone

Mirki i Mirabelki... po kilku miesiącach od ostatniego spotkania napisała do mnie dziewczyna która wrzuciła mnie do Friendzone. Nie miała z kim iść na wesele więc zapytała mnie czy bym z nią nie poszedł. Odmówiłem argumentując tym że ona doskonale powinna znać mnie i moje podejście i że wolę obecny stan niż być opcją awaryjną w razie faila(który się jej przydarzył bo jej ostatni bolec poszedł w tango z innym różowym). Dodam tylko że od tych paru miesięcy skupiłem się na możliwościach związanych z pracą i przeprowadzką i pierwszą myślą była odmowa ale potem pojawiły się wątpliwości które ostatecznie rozwiałem postawieniem na pierwszą myśl i decyzję

Pytanie czy dobrze zrobiłem? czy może powinienem odbić to jakąś inbą odwetową za wrzucenie do FZ? bo jednak okazja do wyrównania rachunków była zacna, i mimo że trochę czasu minęło to wciąż mam zadrę .
  • 11
@mavierk: Tą opcję też rozważałem ale ryzyko wpadki po pijaku było za duże... A po tym co się wydarzyło w przeszłości przyjęcie propozycji traktowałem jako plan do wyrównania rachunków. Ostatecznie jednak moja pierwsza myśl o odmowie i zarzuceniu revenga wygrała w cuglach
@Szlaufman: oczywiście rozumiem. Czasem warto sobie dać okres ochronny, żeby zebrać się do kupy. Sam byłem parę razy w podobnej sytuacji i mimo, że udawało mi się w końcu je rozebrać to potem okazywało się, że nie są nawet w połowie tak spoko jak myślałem (charakter tragedia). Ale znowu zaliczone :P
@mavierk: Bitch please, naiwne wierzenie, ze dałaby sie upić i wyruchać.

@Szlaufman: Gratuluję, postąpiłeś z klasą. Żadnych inb nie odjebuj. Zachowaj twarz dżentelmena. Ona będzie w ciemnej dupie i tyle. Zasłużyła na to widocznie, skoro bolec poleciał do innej.