Wpis z mikrobloga

@rozowa13: Przecież to normalka w polskich domach, "lepiej zjeść i odchorować niżby miało się zmarnować" :D Ludzie nadgniłe mięso zjedzą, tłumacząc się że "przecież się wygotuje długo i da przypraw i będzie ddobrze".
@kyaroru: wiele awantur zajęło mi wytłumaczenie, że jeśli na dżemie jest pleśń to nie nadaje się do jedzenia, nawet jak zbiorą górną warstwę xD to samo z pleśnią na pomidorach albo innych warzywach, ale w końcu przyjęli do wiadomości, że pleśń = kosz i nie ma wykrajania
@kyaroru O jezu, znam takich ludzi, mięso śmierdzi na kilometr i jest koloru sinego, a oni robią z tego gulasz bo jeszcze "dobre", a leży przez tydzień albo i dłużej w lodówce. Raz wrzuciłam to dostałam #!$%@?, że "dobre" mięso wyrzucam, a nie dało się wytrzymać jak lodówkę się otwierało. A jaki smród przy gotowaniu tego mięsa fuuuujka.
@aysche: Właśnie, że nitki pleśni bardzo łatwo przenikają przez miękkie produkty i nawet jeśli nie widzimy już pleśni, mogła się przedostać dalej. Tak będzie ze wszystkim co jest miękkie i ma dużo wody. Jedynie dżemy, które mają naprawdę dużo cukru mogą się uchronić przed całkowitym przeniknięciem pleśni. Z tego co pamiętam to niektóre rzeczy można jeść po odkrojeniu, chyba twarde sery, chleb, jeśli pleśń jest tylko w jednym miejscu. Po mikrobiologii