Wpis z mikrobloga

Jadę właśnie pociągiem (jak zwykle #!$%@? ludźmi jak do Auschwitz) i do przedziału wchodzi rozowy z POTĘŻNĄ walizką.

Domyśliłem się, że za chwilę schowa równouprawnienie do kieszeni, i będzie wymagała abym przeznaczył swoją siłę dla niej.

Twardo nic nie robiłem, ale znalazł się białorycerz, który jej pomógł.

Jej rozmowa z chłopakiem, którą prowadziła przez chwilę w przedziale, utwierdziła mnie w moim przekonaniu.

Jak ma chłopaka, to on niech jej pomaga a jak go nie było, to niech spada. xD

Skoro ona by coś chciała, to równie dobrze ja mógłbym żądać seksu/kanapki/sprzątania. xD

Ładne rozowe, nie traktują pomocy jako coś miłego, ale jak akt słabości.