Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #dreampop #80s #artrock

#4
Cocteau Twins - Sugar Hiccup

opowiem wam historię jednego robocika, którego życie, jak się potem okazało, było napędzane podłym kłamstwem...

już dawno zapomniał do czego został stworzony. świat go porzucił i nie chciał dla niego znaleźć nowego miejsca. zaprogramowany dla nikogo i po nic. z tego wszystkiego odechciało mu się przez jakiś czas wymieniać olej, nie robił comiesięcznego przeglądu, przyzwyczaił się do rozklekotanych pokrywek na barkach, nie dbał o to, że kolor jego obudowy stracił połysk, a ostatnią aktualizację miał ponad rok temu. nie przeszkadzało mu nawet, że jego antenka się połamała, jedna dioda przestała działać i miał nieoliwione trybiki w akumulatorze. i tak nikt na niego nie zwracał uwagi.

codziennie chodził tą samą drogą, a dokładniej rzecz ujmując - w wyuczony sposób zmieniał położenie na obranej trasie. maszerował chrobocząc przetartymi łożyskami w kolanach, czym wymuszał szydercze spojrzenia nowszych modeli. pamiętał jednak, w ramach wgranych mu mechanizmów i procedur bezpieczeństwa, żeby nie wpadać na ściany. nie wchodzić w drogę większym od siebie. i omijać ciemne uliczki, bo mogą go tam rozebrać na czynniki pierwsze i sprzedać na giełdzie samochodowej dzień później. odliczał ilość zrobionych kroków, oceniał wilgotność powietrza, rejestrował temperaturę i jak sam po pewnym czasie zauważył - zapychało mu to tylko pamięć. więc przed każdym spacerem usuwał nadmiar, niepotrzebnych danych. jednak w tej beznadziejnej monotonii potrafił, ostatkami energii, żyć jednym, mało czytelnym w jego systemie wspomnieniem. wspomnieniem które udało mu się jakiś czas temu złapać i od tamtej pory, uparcie trzyma je na zapasowym dysku.

po czasach jego świetności pozostał mu tylko w miarę niezły wzrok. dlatego nagrywał każdy napotkany obraz. jednak był zbyt wybrakowany, żeby rejestrować to co widzi w postaci filmu i musiał zadowolić się robieniem czarno-białych zdjęć. zebrany materiał zabierał ze sobą do swojej rozklekotanej przyczepki za miastem. resztę jego żywota wypełniało pieczołowite, rozmydlające każdy piksel. przeczesywanie zgromadzonych dokumentów. bezskutecznie próbował w nich znaleźć chociażby płatek śniegu, papierek po cukierku, zwiędły liść czy śrubkę, które mógłby dopasować do przechowywanej pamiątki.

jako że był maszyną, to działał schematami. nie miał w sobie za trybik spontaniczności. nie miał potrzeb. nie musiał się o nic martwić. nie miał poglądów. nie miał ideałów. nie miał gustu. nie miał uczuć. jego tragedię wypełniał ten monotonny rytuał, który będzie trwać do momentu, aż wszystkie jego podzespoły przestaną działać. kompletnie nieświadomy tego, że to o czym bezustannie myślał nigdy nie miało miejsca. a żadnego wspomnienia, nigdy, nie było...
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #dreampop #80s #artrock

#4
Cocteau Twins - Sugar...
  • 4
  • Odpowiedz