Wpis z mikrobloga

Chce wynająć mieszkanie, w Warszawie. Dzisiaj umówiony na oglądanie okazało się że spotykam się z "agentem nieruchomości" wynajętym chyba przez właściciela, który przed oglądaniem chciał podpisywać ze mną "umowę o współpracy z biurem nieruchomości". Zacząłem z nim dyskusję że ja tylko chce obejrzeć mieszkanie a nie współpracować, rozmowa jednak była bezowocna i mieszkania nie zobaczyłem. Umowy też nie przeczytałem bo nie miałem ochoty niczego podpisywać zanim nie obejrzę mieszkania. Głupio zrobiłem że nie rzuciłem okiem na umowę. Wyszukując potem pana agenta w internecie nie udało mi się znaleźć jego wpisu w centralnym rejestrze pośredników w obrocie nieruchomościami
Czy taka praktyka jest powszechna? Czy na rynku nieruchomości takie sytuacje uważa się za normalne?
Dotychczas przy oglądaniu poprzednich mieszkań miałem do czynienia tylko z lokatorami i właścicielami.
  • 3
@Biblijny: nie jest powszechna.
Do wynajmu wystarczy własciciel, nie rozumiem po co posrednik.
Sam chce sprzedac i kupic mieszkanie w Wawie i podpisalem umowe z jednym z biur - standardowa umowa. Chodzi o to, ze prezentowane przez biuro mieszkanie nie moze byc kupione z pominieciem biura.