Wpis z mikrobloga

Jadę sobie z rodzinką ulicą Generała Nikodema Sulika w #bialystok. Nagle mignęło mi coś na asfalcie, jakby telefon #huawei Hmm, zawracać nie zawracać? Zawróciłem. Leży sobie biedny rozbitek. Podnoszę, wsiadam do auta i zastanawiam się co z nim zrobić... Nagle dzwoni Pani MADZIA. I mówi ,że mąż zostawił go na dachu auta i właśnie go szukają :-) . Ustawiam się pod biedronką w Zaściankach. Dostaję znaleźne :-) i jedziemy dalej. Najciekawsze jest to, że Pani MADZIA zrywa pobite szkło hartowane, a wyświetlacz cały i zdrowy nawet bez najmniejszej ryski. Ot taka historyjka.
krecik77 - Jadę sobie z rodzinką ulicą Generała Nikodema Sulika w #bialystok. Nagle m...

źródło: comment_mEY1bNFCjdwa6ZZl9NdmgiU7aQ1JtQoR.jpg

Pobierz
  • 16
  • Odpowiedz
@Noct: co innego naklejona a co innego fabrycznie przytegowana do digitizera. No i to nakklejane to nei gorilla. Zresztą naklejane to zawsze kurz sie wpeirdoli pod spód. Tego nei da sie dobrze nakleic.
  • Odpowiedz
@krecik77 Ja uważam, że to szkło hartowane gówno daje. Ono jest po prostu słabe, i fakt, że jak telefon upadnie i szkło będzie rozwalone, nie znaczy, że bez niego ekran by się rozwalił. Ja nigdy nie naklejalem nic i ekran mi się trzyma idealnie, mimo wielu upadków. To na pewno kwestia szczęścia, dlatego to tylko moja ocena, z mojego punktu widzenia. BTW, fajna historia ;-)
  • Odpowiedz