Wpis z mikrobloga

#filmy #mcdonalds #rozkminy #biznes

Obejrzałem właśnie film "The Founder" o powstaniu i rozwoju McDonalds przynajmniej do 1970 r.

Muszę powiedzieć że żona głównego bohatera to była taka typowa tępa #!$%@?, której się marzył bogaty mąż, który ma kasę byle za długo nie pracował. Jak tak jej się nie podobało to czemu nie wyszła za księcia z bajki? Jej postać ukazano jako biedną niedopieszczoną kobietę, która najwyraźniej żyła w świecie bajek.

Stąd też nasunęły mi się myślenia (od czasu do czasu ktoś porusza to na wykopie pod tagami #przergyw i #wygryw ). Ludzie, którzy mówią że lubią proste ubogie życie zwyczajnie nie mają wyboru i są na nie skazani. No bo w sumie co mają zrobić - na siłę spróbować rozkręcić interes i od razu splajtować? Nie żebym dzielił ludzi na czarno-białych, bardziej bym rozbił ich na potencjał przedsiębiorczości w skali 1-100. Są tacy co nic nie potrafią albo nie zajadą z tym na dłuższą metę czyli 1-10, ci co się utrzymają ale bez perspektyw na rozwój czyli 20-30 a dalej coraz lepiej. I tak właściciele molochów są na samej górze.

W sumie to pewnie psychologia i wiele innych czynników jak miejsce w którym można zebrać doświadczenie. Dobrze myślę?
  • 3
Nie żebym dzielił ludzi na czarno-białych, bardziej bym rozbił ich na potencjał przedsiębiorczości w skali 1-100. Są tacy co nic nie potrafią albo nie zajadą z tym na dłuższą metę czyli 1-10, ci co się utrzymają ale bez perspektyw na rozwój czyli 20-30 a dalej coraz lepiej. I tak właściciele molochów są na samej górze.


@rbk17: Bardzo dużo zależy od kraju. U nas po 1990+ przedsiębiorczość rozwijała się niesamowicie i faktycznie
@krupek Niby w latach 90 było prosto, ale praktycznie każda historia zawiera np. wyjazd za granicę, przywiezienie kapitału, wykup czegoś na miejscu i rozkręcenie biznesu.
Część tych historii jest też związana z byciem kimś w poprzednim ustroju i/lub posiadaniem koneksji.
Choć trzeba uczciwie przyznać, że niektórzy od zera wypracowali sobie pozycję rozkręcaniem małego biznesu.