Wpis z mikrobloga

Nowa płytka Ride wyciekła. Albo wyszła już, nie mam pojęcia. Jednak jest do słuchania i powiem wprost-jestem miło zaskoczony. Ok, nie jest to ich przełomowy album ani coś wiekopomnego jednak warta uwagi premiera. Jednak z powrotów shoegazowych dają sobie nieźle rade. Bo takie Slowdive miało jakoś większy hype a album w moim osobistym odczuciu nie zachwycił. Jest taki... typowy ich. Coś dla starych fanów, podtrzymywanie klimatu i tyle. MBV próbowało eksperymentować z dużym sukcesem ale Kevin Shields jest znany ze swojej nieustępliwości. A samo Ride obrało zdeczka inną drogę, dla mnie równie ciekawą. Przede wszystkim, czuć że chcą się oderwać od typowego shoegaze, co ma w miarę sens bo ile można katować to w obecnych latach. Obrany cel to: lofi z domieszką garazowego rocka. Momentami zastanawiałem sie czy słucham mieszanki Les Savy Faw z jakimś spokojniejszym Cloud Nothings. Noise trudno odebrac ale te mocniejsze riffy wskazuja na lekką inspirację zza oceanu. Wgl. cały ten album jest taki amerykański ale to też nie jest minus. Po prostu porządny album jak na 2017 rok do którego przyjemnie będzie wrócić za te pół roku przy podsumowaniu całego kalendarzowego roku. Album bardzo godny polecenia, nie męczy, wciąga i miło pofeelsować przy nim. Znak jakości kartofla jest!

Ride - Charm Assault

#muzyka #zimniokpoleca #ride #shoegaze
A.....h - Nowa płytka Ride wyciekła. Albo wyszła już, nie mam pojęcia. Jednak jest do...
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach