Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
To nie jest zarzutka. Chciałbym żeby tak było, ale niestety to prawda. TLDR na dole.

Mój brat miał tylko jedną kobietę w życiu. Byli razem jakieś 2 lata, po czym wzięli ślub. Poznał ją na pierwszym semestrze studiów gdy dorabiał sobie w MC Donalds. Ani to ładne ani zgrabne, jeszcze starsza od niego o dwa lata.On miał 24 lata jak się hajtali.

Brachol to typowa stuleja. Gra cały czas w jakieś MMO. Nie jest jakiś gruby, bo pracuje fizycznie, ale generalnie to albo pracuje albo siedzi przy kompie.

Jak usłyszałem że się hajta, to zapytałem go po co. Odparł, “for fun”. Cisnąłem dalej czy chcą mieć dzieci czy jakieś kredyty brać, a on tylko, że po prostu “for fun”. Ona czytała wtedy tą rozmowę na fejsie. Strasznie mnie od tamtej pory nie lubi, bo napisałem, że owinęła go sobie wokół palca i żeby sobie darował ten ślub przynajmniej na razie bo hajtnąć się zawsze zdążą a rozwody to już nie jest taka prosta sprawa.

No i c--j - hajtnęli się. Kościelny, rodzina się zjechała, wszystko niby ok. Problem zaczął się zaraz po ślubie. Dotąd oboje mieszkali razem i pracowali fizycznie w UK (jakieś pakowanie ciuchów, metkowanie itd itp). Po ślubie ona stwierdziła, że wraca do Polski. Nie wiem dlaczego. Brat odpowiada tylko “Bo tak” czy “For fun”. Aha, raz mówił, że dostała dobrą pracę w PL, ale jak się później okazało to jest to gównopraca za ~2k, więc on więcej teraz musi dopłacać za jej część za mieszkanie niż ona zarabia.

Widziałem się z nim na święta w tym okresie gdy nie mieszkali już razem. Graliśmy w Civilization cały dzień. Ta gra ciągnie sie godzinami i jest czas na pogadanie. Próbowałem go przekonać, żeby pogadał z jakimś kumplem albo psychologiem albo nawet coachem z internetu, skoro nie chce gadać z nami (braćmi), bo ta sytuacja nie jest normalna. Mówiłem mu, że to kwestia czasu aż ona będzie chciała rozwodu. Nie wierzył, twierdził że to normalne itd.

Długo nie trzeba było czekać, rozwiedli się jakieś 2-3 miechy po tamtej rozmowie. 18 miesięcy po ślubie. Oczywiście ta stuleja wszystko jej oddała (włącznie z autem, które sobie kupiła za kasę ze ślubu, on nawet prawka nie ma), i cały czas utrzymuje z nią kontakt. Jest taki żałosny, że aż ciężko mi to ubrać w słowa. Zapytałem go czemu się rozwiedli. Odpowiedź “For fun”. Pytałem czy ona ma innego faceta. Odpowiedź: “Nie obchodzi mnie to”.

Sytuacja sprzed kilku dni: Brachol ma wracać do Polski na miesiąc na urlop. Chce, żebym go odebrał z lotniska. Pytam, jak długo się u mnie zatrzyma, odpowiada, że jeszcze nie wie, bo chce do niej pojechać (jakieś 300 km pociągiem) i od razu zawiezie jej rzeczy, które są u mnie (inna historia - generalnie karton z jej rzeczami jest u mnie i od roku ona nie może go odebrać). Mówię mu, żeby ją olał i niech sobie go sama odbierze, ale to jak grochem o ścianę.

Pytam go jak długo będzie u niej siedział on jeszcze nie wie, musi dogadać szczegóły. (Planował do swojej byłej żony pojechać na kilka dni. Ja pierdole…) Dziś okazuje się, że on przyleci we wtorek, wróci do domu rodzinnego (~200 km), po czym w sobotę przyjedzie z powrotem do mnie, po to, żeby się z nią spotkać i przekazać jej te rzeczy (ona przyjedzie do mojego miasta 300 km)… A później tego samego dnia będzie wracał z powrotem do domu (MOJA OPINIA: ona nie nie była tak entuzjastycznie nastawiona do spędzania kilku dni w rodzinnym domu z byłym mężem jak on)

Ale to k---a nie koniec. Sam nie mogę uwierzyć, że można być aż tak spierdolonym… Wyjeżdżam w ten weekend, w który on się z nią umówił. I wiecie co on wymyślił? Że przyjedzie w piątek, weźmie te jej graty, przenocuje w hotelu i poczeka na nią do soboty, po czym ona je odbierze i wtedy wrócą do domów.

I tutaj pojawia się problem z którym kieruję się do was. Chcę jej napisać na fejsie: “W-------m twoje graty do śmietnika, więc nie masz już po co tu przyjeżdżać”. I oczywiście chętnie je wyjebię, to są jakieś miski, garnki i inne takie pierdoły, nic wartościowego.

Problem jest taki, że brachol może się na mnie śmiertelnie obrazić, bo straci ostatnią szansę na skomlenie o litość. Ale to jedyny powód jaki mi przychodzi na myśl, żeby tego nie robić. Konsultowałem to z naszym trzecim bratem i powiedział, że w sumie to powinienem to zrobić i że jak się obrazi to pewnie kiedyś to zrozumie. Ale oboje uważamy, że szansa na to, że się obrazi tak na poważnie jest niewielka.

Nie lubię się wpieprzać w cudze życie. Serio. Ale to już jest przegięcie na wszystkich frontach. Co sądzicie - doradźcie coś. Jesteście w to nie zamieszani emocjonalnie. I darujcie sobie, komentarze, że brachol to stuleja i nawet wam go nie żal, bo wszyscy, włącznie z nim samym, już o tym wiedzą.

TLDR:


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: dope

Co zrobić z jej gratami

  • Wypierdol 72.5% (385)
  • Pozwól mu je oddać i skomleć o litość jak pies. 27.5% (146)

Oddanych głosów: 531

  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Nie wyrzucaj jej rzeczy - spakuj je i poinformuj ją, że ma odebrać. Nie daj jej pretekstu. Napisz jej, żeby mieć na piśmie - daj jej termin odebrania i poinformuj, że jak nie odbierze, to wystawisz za drzwi (nie wyrzucisz) i nie odpowiadasz za to, co się z tym stanie.

A ja bym się aż tak tym spotkaniem nie przejmowała - najprawdopodobniej będzie nieprzyjemna dla niego. Jak tak, to
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Ale kim ty jesteś, żeby dorosłemu bratu życie układać? Jest ubezwłasnowolniony, a ciebie mianowano opiekunem czy co? Powiedz mu wprost, jakie masz zdanie i poradź mu, jak uważasz za słuszne, ale nie baw się w reżysera jego życia.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Sprawy z bratem nawet nie komentuję, ale zawartość kartonu już dawno oddałbym potrzebującym. Ten karton przetrzymujesz TY, a nie Twój brat, a ona miała ROK czasu, żeby go odebrać, nie zrobiła tego, więc widocznie nie zależy jej na jego zawartości + jestem pewny, że zabrakło jej odwagi, aby pokazać Wam się na oczy. W takim przypadku na pewno nie robiłbym za przechowalnię.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Skoro do brata nic nie dociera,to pozwół mu się całkowicie poniżyć. Niech dobije dna. Niech jeszcze ona przyjedzie z jakimś nowym fagasem czy coś xD Prędzej czy później brat się ocknie i wyciąnie wnioski. Jeśli nie - to i tak był stracony
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Nie wyrzucaj bo będzie afera i nadrobisz sobie problemów. Brat musi o pewnych rzeczach przekonać się sam- nie ma opcji żeby mu to jakoś udowodnić bo zawsze wyjdziesz na tego złego a efektu nie będzie. On musi sam do pewnych wniosków dojść. Możesz mu tylko truć dupę żeby potem z triumfem powiedzieć "a nie mówiłem".
  • Odpowiedz