Wpis z mikrobloga

#pasta #wykopobrazapapieza @Utsuro oto pasta o którą prosiłeś
Leżałem w pomieszczeniu na poddaszu w wygodnym łożu rodem z czasów wiktoriańskich, wokół mnie unosił się zapach piwonii i bzu. Światło księżyca tworzyło mistyczną poświatę a z nieznanego źródła dochodziła muzyka, utwór „Jezioro Łabędzie” Piotra Czajkowskiego, mojego ulubionego kompozytora. Ogarniała mnie euforyczna błogość jak jeszcze nigdy przedtem. Wtem w drzwiach pomieszczenia ujrzałem drobnej postury kobietę. Jej włosy swobodnie opadały na ramiona a delikatna blada skóra przez pryzmat światła księżyca wyglądała niczym najczystsze srebro. Miała na sobie jedynie prześwitującą koszule nocną z pod której dostrzegłem idealnej wielkości piersi ze sterczącymi sutkami. Zbliżała się do mnie wolnym, ponętnym krokiem, a gdy była dostatecznie blisko dostrzegłem w jej oczach żywy płomień. Odebrała mi dech w piersi. Patrzyłem na nią a ona na mnie, jej delikatna twarz, pod zmysłowym uśmieszkiem skrywała pewny siebie wzrok, wiedziała czego chce. I ja wiedziałem. Odrzuciłem na bok kołdrę, chwyciłem ją za ramiona i przyciągnąłem do siebie. Jej usta musiały być najdelikatniejsze i najsłodsze ze wszystkich. Przygryzłem delikatnie jej wargę i pociągnąłem ją za sobą do łóżka. Zrzuciła z siebie koszulę a ja rozkoszowałem się widokiem jej nagiego ciała rozświetlonego przez światło księżyca. Nie miałem na sobie nic, ona siedziała już na mnie. Po chwili znów zaczęliśmy się całować, byliśmy już jednością. Po cichu lecz nad wyraz konsekwentnie jęknęła z rozkoszy rzucając przy tym z ukradka na mnie zmysłowe spojrzenie. Delikatnie mostując uniosłem ją do góry wciąż trzymając za biodra i masując je kciukami w miejscu w którym łączą się z brzuchem, ona zaś siedząc na mnie, poruszała się w sposób uwalniający cały potencjał chwili. Zaraz znowu odchyliła się do tyłu #!$%@?ąc ponętnie włosami. Zrobiło się ciemno a gdy byłem niemal u szczytu ona znów zbliżyła do mnie swe słodkie usta, tym razem jednak ich smak był zgoła inny, były jakby twardsze i szorstkie. Poczułem że jestem związany, nie mogę się ruszać. Nie zważając jednak na to, szepnąłem do niej
Czy jesteś aniołem?
-Jeszcze jak – odpowiedział starczy głos.
Przerażenie i zgroza targnęły mnie z mocą tysiaca sztyletów przeszywających ciało. Tedy gdzieś w oddali słychać było uderzenie gromu które rozświetliło pomieszczenie, księżyc tedy znów ukazał się na niebie a przed oczyma miałem twarz Jana Pawła II próbującego wpychać mi w gardło język. Siedział okrakiem mając w dupie mojego penisa, podskakiwał rytmicznie i masturbował się dochodząc co chwile na mój brzuch. Melodia Czajkowskiego zmieniła się w bluźnierczo brzmiący chór dziecięcy a zapach piwonii ustąpił miejsca fetorowi fekaliów.
-WOJTYŁA #!$%@? ZOSTAW MNIE!- darłem się jak #!$%@? a ten nic.
-Nie lękaj się! – Odpowiedział Ojciec Święty a następnie tylko skurczył się do rozmiarów niemowlęcia, ciągle podskakując i kiwając w groteskowy sposób głową, obracał się wokół własnej osi i w wymownym geście pokazywał mi środkowy palec. Nie kontrolując w żaden sposób swoich odruchów, doszedłem w Papieżu a on natychmiast zeskoczył ze mnie i pochwycił leżący na podłodze stolec, namalował nim na moim torsie przedziwny symbol a następnie zeżarł go na moich oczach. Zaraz po tym chwycił gromnice stojącą nieopodal po czym zaczął mnie nią okładać. Bił mnie wrzeszcząc „Papieża to ty szanuj!” Wykrzykiwał też inne plugawe okropieństwa których nie śmiem nawet powtórzyć.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Kedlov: Dokładnie o to mi chodziło, dzięki. Kumpel uważał, że nie ma nic bardziej chorego niż pasta o mentosach, zdziwi się jak rano wejdzie na fejsa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz