Wpis z mikrobloga

Dzisiaj dowiedziałem się od cioci, że płynie w nas szlachecka krew, choć w niekoniecznie wymarzony sposób. Otóż pewien szlachcic zbrzuchacił pewną chłopkę (nie wiem czy w wyniku gwałtu czy dobrowolnie), którą była moja prapraprababcia. Owocem tego incydentu był bękart - mój prapradziadek Mikołaj, z którego notabene był kawał ch... niedobry człowiek. Prapraprababcia wyszła za mąż za mężczyznę już z własnego stanu, który dał swoje nazwisko Mikołajowi, a tym samym całej mojej rodzinie po kądzieli.
Przy okazji dowiedziałem się zabawnej rzeczy o synowej Mikołaja, czyli mojej prababci. Otóż pochodziła ona z okolic Kielc, zaś po ślubie przeprowadziła się wraz z mężem do Warszawy gdzie nie potrafiła spać z mężem w łóżku i zamiast tego spała na podłodze, co miało być wyrazem tęsknoty za wsią. Pierwsze dzieci pojawiły się dopiero po tym jak wyprowadzili się na wieś. Śmiesznie.

#podobnotakbylo #historiarodzinna