Wpis z mikrobloga

Wróciwszy do swego gabinetu, Muller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Muller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Muller.

#suchana #heheszki
  • 34
  • Odpowiedz
@anamakota ten najlepszy

Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
  • Odpowiedz
@anamakota: Stirlitz mroźnym porankiem podążał w stronę Berlina. Coś jednak zdradzało, że jest szpiegiem. Może to walonki, może radziecki mundur, a może ciągnący się za nim spadochron.
  • Odpowiedz
@anamakota: Stirlitz wybrał się na grzyby. Chodził długo po lesie, ale żadnego nie znalazł.
- Chyba nie sezon. - pomyślał Stirlitz
I usiadł na zaspie.
  • Odpowiedz
@anamakota: Do gabinetu wszedł podejrzany jegomość i mówi:
- Magnetyczne słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Na co Bormann:
- Gabinet Stirlitza piętro wyżej.
  • Odpowiedz
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.
  • Odpowiedz