Wpis z mikrobloga

Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą);


Wśród ślepców jednooki jest królem. Mimo mojej szczerej niechęci do Donalda Tuska muszę przyznać, że podświadomie darzę go przynajmniej minimalnym szacunkiem. Dojenie biedaków wychodziło mu wręcz wzorcowo i sporo rzeczy wskazuje na to, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Ktoś musi ogołocić cebulaków, skoro aż sami się proszą.
Jednak nie o tym chciałem napisać, w przypływie szczerości zdarzyło mu się wypowiedzieć słowa z powyższego cytatu, ale mimo krytyki polskości sam podążał utartymi, typowo polskimi schematami myślowymi.

Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze


Mit ciężkiego położenia geograficznego i wynikające z niego konsekwencje znają już chyba wszyscy użytkownicy internetu. „Russia from one side, Germany from the other. Very bad situation, very bad…” widnieje pod każdym tematem historycznym, który porusza temat dziejów polskich, chociażby kosmetycznie. Jest to poniekąd znak rozpoznawczy Polaka, podobnie jak „he was from Poland, please visit Poland” jako komentarz do muzyki Chopina, czy „Best polish game from Poland, please visit Poland” szpecące gameplay’e Wiedźmina. Niemcy były rozbite na mniejsze państwa, znajdowały się pomiędzy Rosją i Francją – w samym sercu Europy, a mimo wszystko potrafili rozwijać naukę, kulturę, sztukę i do dzisiaj uchodzą za jeden z najsolidniejszych i najlepszych do życia krajów świata. Udało im się uniknąć rozbiorów dlatego, że byli i są silnym i światłym narodem. „Potężna” Polska zniknęła z mapy na 123 lata, a później jeszcze "potężniejsze" jej wcielenie przetrwało kilkanaście lat i zwinęło się w 3 tygodnie, ku uciesze ludu polskiego, który w wioskach nazistów witał jako wyzwolicieli. Oczywiście z winy całego świata, a nie własnej nieudolności.

Nie chcę teraz dokonywać analizy faktów historycznych od czasów pierwszych Piastów, bo nie taki był zamysł tego wpisu, jednak poruszę kwestię dość często goszczącą w umyśle piętnastolatka lub co smutniejszego, zwykłego starego przygłupa. Plan Marshalla jest równie pospolity pod wpisami o gospodarce niemieckiej, co psie gówna na polskich chodnikach na przełomie marca i kwietnia. Mało kto pomyśli, że może obszary niemieckojęzyczne, z których pochodzi połowa przełomowych wynalazków, jakie pojawiły się na tym świecie po prostu miały solidną infrastrukturę naukową i przemysłową do budowy swojej pozycji? Gdy Polak uprawiał rolę (w sposób prymitywny), Niemiec zajmował się farmacją, którą rozwinął nie tylko w swoim kraju, ale także po drugiej stronie Atlantyku. Położyli też podwaliny pod przemysł chemiczny, sam tylko Carl von Linde stworzył 2 przedsiębiorstwa zajmujące dzisiaj główne miejsce na rynku gazów przemysłowych – amerykańskie "Praxair" i niemieckie "Linde AG". Nie chce mi się wymieniać dalej, bo po pierwsze mój czas jest ograniczony, a po drugie wymienienie wszystkich zasług niemieckich emigrantów w USA i nie – emigrantów w Europie zajęłoby mi kilka lat. O Polakach niestety nie ma co pisać, tak jak kilkaset lat temu pracowali w niemieckich i amerykańskich fabrykach, tak robią to dalej. Zajmują jeszcze tak rozwinięte sektory gospodarcze jak oranie ziemi i budownictwo (w szarej strefie). I nie mam wątpliwości, że nigdy się to nie zmieni.

Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna


Z tym fragmentem akurat się w pełni zgadzam. Dlatego też Polacy nie mają żadnej kultury ani cywilizacji. Kapitału też nie. Dziwicie się pojęciu „polskie obozy śmierci”? Każda delegacja z innych krajów, każda drużyna sportowa przyjeżdżając do Polski odwiedza Auschwitz. Bo co innego tu można zobaczyć? Poszedłbym krok dalej i stwierdził, że byłe obozy koncentracyjne to najbardziej dochodowy biznes terenów położonych nad Wisłą i jedyny „produkt” skomercjalizowany na skalę światową (innych nie ma, nawet w skali europejskiej). Tutaj żadna propaganda nie jest konieczna. Wszyscy obcokrajowcy, którzy byli w Polsce po kilku latach jedyne co pamiętają to Auschwitz. Standardy Republiki Bananowej, niczego więcej.

Skoncentrowałem się tutaj głównie na Niemcach, ale dominacja żydowska też była istotna, może nawet istotniejsza. I tak, wiem, że to wszystko nieprawda, a Polacy to tak naprawdę mądry i zaradny naród, miłujący bliźniego. Przecież stereotypy wzięły się znikąd, a w najnowszych badaniach socjologicznych każdy brzydzi się położyć ręce na cudzej własności i nic nie cieszy go bardziej niż sukces i dobrobyt sąsiada. Polacy złamali enigmę, Leopold Infeld stworzył Einsteina i w ogóle to izraelskie startupy istnieją tylko dzięki wykradaniu polskiej technologii.

#przemyslenia #takaprawda #tusk #polska
  • 2
Mądry wpis, tylko to zdanie

Dojenie biedaków wychodziło mu wręcz wzorcowo


@lollipop12: No tak średnio bym powiedział, jakoś nie widać i nie słychać, żeby Tusk się jakoś mega wzbogacił w polityce. No chyba, że ma miliardy, ale cicho siedzi, ale jakoś nie chce mi się wierzyć.