Aktywne Wpisy
JohnnyPomielony +194
Kilka młodych p0lskich studentek wpadło na pomysł, by organizować imprezy z serii "afro vibes" czyli w skrócie na parkiecie kilkudziesieciu mokebe z erazmusa + p0lki. Pierwsza taka impreza odbyła się a jakby inaczej w Warszawie. Zrozpaczone młode dziewczyny pisały w komentarzach że też by chciały ja taka imprezę, organizatorka uspokoiła witaminki że dla każdej znajdzie się czarny boleć bo ruszają z tournee po wszystkich większych miastach w PL ( ͡° ͜
Jailer +137
Jak robiłem prawko to mnie uczyli, że jak na rondzie jadę w prawo, to włączam prawy kierunkowskaz, jak w lewo to lewy, a jak prosto to awaryjne.
#prawojazdy #motoryzacja
#prawojazdy #motoryzacja
Przede mną pierwsze święta, które spędzę w Warszawie, a nie w Sulechowie, gdzie mieszkają moja mama i babcia. Weekendowy poranek rozpocznę spacerem z moim psem Misiem. Mieszkamy na Żoliborzu, więc zwykle idziemy do parku Kępa Potocka. Bywa jednak, że i ta niedługa trasa okazuje się zbyt wyczerpująca dla mopsika z nadwagą, który przez krzywą przegrodę nosową ma problemy z oddychaniem. Ze spaceru wracamy więc zazwyczaj: ja – na nogach, Miś – na moich rękach.
Kiedy tylko topnieją śniegi i na ulicach pojawiają się pierwsze słoneczne promienie, zamieniam się w dziewczynę maszynę i zamiast na nogach poruszam się na swoim ulubionym sportowym rowerze. W piątek na pewno wybiorę się na przejażdżkę standardowym szlakiem. Nadwiślańskimi trasami rowerowymi przemknę do Łomianek, w których zawrócę pod domem jednej z moich ulubionych artystek, Zofii Kulik. Wracając na Żoliborz, przejadę przez trochę mroczne Uroczysko Młociny, następnie przetnę Las Bielański. Ta trasa liczy 20 km, czyli dokładnie tyle, ile minimalnie staram się pokonać każdego dnia.
Sobota od kilku miesięcy jest dniem, który spędzam z przyjaciółmi: Agnieszką, Maćkiem i Elanem. Spotykamy się w mieszkaniu któregoś z nas. Przez długie godziny rozmawiamy ze sobą o naszych prywatnych doświadczeniach i emocjach, sztuce i ostatnich wydarzeniach w kulturze. Podobnie jak moi przyjaciele, jestem prekariuszką, a mój portfel niemal bez przerwy świeci pustkami. Kiedy więc robimy się głodni, odwiedzamy żoliborską Biedronkę, w której kupujemy ulubioną wegetariańską pizzę. Po powrocie do domu odgrzewamy ją w piekarniku i zjadamy, siedząc na podłodze.
Niedziela będzie dniem zabawy. Zamierzam wybrać się na Wielkanocny Brutaż (ul. Jasna 1), z którego dochód zostanie przekazany na uchodźców z obozów w Serbii. Kiedy gdzieś techno łączy się z ważną sprawą polityczną, to po prostu nie może mnie tam zabraknąć.
chyba #pasta
na pewno #wyborczacontent