Wpis z mikrobloga

Jestem tak zażenowany, że muszę się przejść po pokoju.
tldr;


Oddałem mojego #ford mondeo do serwisu bo dzwonił mi rozrząd (łańcuszek). Pomijam już to, że dałem go w czwartek rano i miałem odebrać w piątek pod koniec dnia i się nie wyrobili. Klęknął im kompresor. Trudno zdarza się. Z racji, że miałem wyjechać w niedziele - postanowili zwołać swojego kolesia, który dorabia na fuchy typu nocka czy weekend. Miał czas od piątku wieczorem do soboty wieczorem. Nie zrobił bo zniknął (heh). Dobra, szef po tym jak przeszedł się po pokoju ściągnął go za uszy i kazał zrobić na niedzielę do południa (wyjeżdżałem wieczorem). Zrobił, koło 14 dzwonią zadowoleni - do odebrania. Przyjeżdżam, odpalam jest dobrze. Próbna rundka po okolicy - zdechł. Na pierwszym skrzyżowaniu zgasł silnik i od tamtego momentu gaśnie przy schodzeniu z obrotów (wcześniej w ogóle nie było tego typu problemów i nie wierzę, że coś nagle padło). Ostatecznie pojechałem przez grupę fejsbukową. Co najgorsze - wciąż tego nie naprawili (w sensie dzisiaj) i nie do końca wiedzą co jest nie tak. Jak na moje baran przestawił rozrząd o jeden ząbek. Dałem im czas do czwartku (wieczorem wracam do kraju) i na piątek ma być gotowy. Jak myślicie jakiego zadośćuczynienia oczekiwać w piątek jak zrobią i jakiego jak nie zrobią? Dodaje jeszcze tag: #motoryzacja
  • 10
  • Odpowiedz
@valdo: "Jak na moje baran przestawił rozrząd o jeden ząbek." ( ͡° ͜ʖ ͡°) ja to bym im łeb przy samej dupie obciął. Z jednej strony trochę mi ich szkoda bo to na 100% by się nie wydarzyło gdyby zrobił to mój ulubiony koleś (tylko on nie robi w weekendy). Z drugiej strony szlag mnie trafia.
  • Odpowiedz
@mortt: Rozumiem Twoje zdenerwowanie ale oddawanie auta do serwisu na 2 dni robocze przed ważnym wyjazdem, z "usterką" która może poczekać, to niestety proszenie się o kłopoty. Złośliwość rzeczy martwych po prostu.
  • Odpowiedz
@valdo: no właśnie to nie mogło za bardzo poczekać. Przyznaję, że trochę przegapiłem - po części dlatego, że wcześniej nigdy nie miałem łańcucha rozrządu. I jak jechałem poprzednim razem do niemiec to już coś było słychać, a jak wracałem to waliło tak, że mechanik po drodze na słuch stwierdził panewkę ;) mialem tydzień, żeby to naprawić. Oni mieli czas dopiero w czwartek a to u nich wcześniej wymieniałem silnik (stosunkowo
  • Odpowiedz
@mortt: Ano, dali dupy srogo, bo nie ma opcji by rozrząd był dobry skoro silnik jest do generalki. Poza tym to partactwo żeby zdjąć stary rozrząd, zrobić dół i górę i założyć znowu stare graty. Toż to proszenie się o awarię.
Aczkolwiek jak znam mechaników - a znam ich aż za dobrze - pewnie zadziałało standardowe myślenie pt. "#!$%@?, tyle w to auto wpakował, że już o dodatkowych kosztach nawet
  • Odpowiedz
@valdo: pewnie założyli, że "się odezwie to się wymieni" przecież to już eksploatacja ;) No i koleś wpakował w remont silnika tyle co w zakup auta a potem skasował (nawinął się bokiem na słup) auto jakieś 10k km później - więc w sumie słusznie oszczędził na rozrządzie. No ale tego co zostało zrobione mam 100% pewność.
  • Odpowiedz
@mortt: jak się rozrząd #!$%@?ął o ząbek czy dwa to może im trochę zejść przy tej naprawie. Pilnuj ich żeby to było zrobione solidnie.
  • Odpowiedz