Wpis z mikrobloga

Dwie miary. – Z tej tradycyjnej, wzajemnej zresztą niechęci dwóch Kościołów bierze swój początek owa podwójna miara w ocenie tzw. Wschodu i Zachodu europejskiego, która przetrwała do naszych czasów. Pamiętam jak w okresie przedrewolucyjnym niemetryczny system w Rosji traktowano jako typowe zacofanie. Analogiczny system w Rosji traktowano jako typowe zacofanie. Analogiczny system w Anglii, nb. panujący do dziś dnia, ma świadczyć tylko o przywiązaniu do tradycji. Gdy ostatni cesarz, Mikołaj II, piastował godność głowy Kościoła, stanowił przykład "typowego bizantynizmu". Gdy natomiast młoda pani, królowa Elżbieta II, jest dziś głową dwóch Kościołów naraz, świadczy to o "popularności monarchii". Gdy w dzisiejszej nędzy bolszewickiej ludzie potulnie stają w kolejkach przed sklepami, mówi się często o rabskiej uległości, spuściźnie Iwana Groźnego itd. Gdy w Londynie przy mniej ważnych okazjach ludzie z niejaką przyjemnością ustawiają się w posłuszne kolejki, cytuje się to jako przykład dyscypliny społecznej. Gdy carski gorodowoj tłukł w zęby pięścią, był przykładem barbarzyńskiego Wschodu. Gdy policja francuska z powodów, bywa, mniej koniecznych, tłucze po głowie pałkami, nie jest to traktowane jako typowe dla Zachodu. Możemy być przekonani, że gdyby Szwajcaria nie leżała w środku Europy, a na jej wschodzie, znalazłoby się wielu rzeczoznawców, któryby pozbawienie kobiet prawa głosu w wyborach potrafili naukowo uzasadnić jako przeżytki tatarskiego wpływu. Podobnie pogromy żydowskie z r. 1905 w Rosji, proces Bejlisa w Kijowie o rzekome zabójstwo rytualne w r. 1913, również uchodziły swojego czasu za możliwe tylko na ciemnym Wschodzie. A przecież samo zestawienie tamtych ekscesów ze straszliwą formą jaką przybrało prześladowanie Żydów przez Hitlera, odbywały się jednak w całej Europie, dokonywane rękami Węgrów, Francuzów, Holenderów, Belgów i wielu innych zachodnio – europejczyków.

Wieleż to erudycji przelano na papier gazet zachodnich podczas procesów moskiewskich z lat 1937/38, dla przeprowadzenia dowodu, że niesłychany wylew pokajań oskarżonych objaśnić można jedynie spuścizną bizantyjskiej psychiki i wychowania w wiecznym rabstwie. Gdy jednak po roku 1945 w analogicznych procesach bolszewickich analogiczne pokajania składali: generał niemiecki, attache brytyjski, biskup katolicki, kardynał rzymski – nie było już mowy o "wschodnich duszach", tylko o tajemniczych pigułkach.


Józef Mackiewicz "Zwycięstwo prowokacji" 1962