Wpis z mikrobloga

Dziś trochę o cenach w Izraelu - nie wszędzie byłem, więc nie wszystko opisałem :) Ale południowy Izrael mniej więcej, aż do Jerozolimy. Zapraszam!

Link do fanpage
Link do wpisu

Gdy jechałem do Izraela, spodziewałem się, że nie będzie tanio. Pierwszym znakiem, który o tym świadczył, były ceny hoteli w Eilacie, które sprawdzałem na booking.com: dwuosobowy pokój kosztował co najmniej ~200 zł za jedną noc, a wcale nie mniejsze ceny można było znaleźć nad Morzem Martwym czy w Jerozolimie.

Z tego względu planowałem na początku poszerzenie wyprawy o Jordanię, która jest znacząco tańsza od Izraela, ale ostatecznie uznałem, że 7 dni to zdecydowanie za mało czasu nawet jeden kraj. Postanowiłem skupić się jedynie na południowej części Izraela.

Podstawowa rzecz – na miejscu walutą są szekle (ILS), które na miejscu bardzo łatwo można przeliczać na nasze rodzime złotówki – 1 ILS ~= 1,10 PLN. Pensja minimalna w Izraelu to 5000 szekli, a średnie wynagrodzenie oscyluje w okolicach 9000 ILS, czyli znacząco wyżej, niż w Polsce. Mimo to z moich rozmów z miejscowymi wynikało, że wcale dobrze nie żyje się w Izraelu – dosłownie wszyscy narzekali na ceny w kraju, i że znacząco bardziej opłaca im się wyjechać na wakacje do Europy, niż spędzać urlop u siebie w kraju.

Ten wpis nie będzie idealnym odzwierciedleniem izraelskich cen – są bardzo różne w zależności od miejsca, w którym się znajdujemy, a ja zwiedziłem tylko południową część państwa. W ogóle nie było mnie na przykład w Tel Awiwie czy Hajfie, ale na pewno jakoś oddadzą ogólny obraz chociażby dla tych z Was, którzy planują wybrać się w okolice Morza Czerwonego, Martwego czy Jerozolimy. To zaczynamy!

Zakupy w supermarkecie, jedzenie na mieście
Na początku znalazłem się w Eilacie. Do centrum miasta praktycznie nie wchodziłem, byłem tylko raz na kawie, więc nie napiszę, jak kształtują się ceny w marketach w centrum. Za to na zachód, w stronę Egiptu, w turystycznych częściach miasta było już kiepsko. Oto przykładowa tabelka z cenami:

PRODUKT CENA W ILS CENA W PLN
Woda mineralna niegazowana 1,5 l - 7 - 7,70
100 g szynki z kurczaka - 15 - 16,5
1 placek pity – miejscowe pieczywo - 2 - 2,20
Hummus 400g - 12 - 13,20
Kanapka – bagietka (w stylu subwaya, np. z kebabem czy z tuńczykiem) - 25 - 27,50
Papierosy – Camel Blue - 31 - 34,10
1 litr benzyny 95 - 5,70 - 6,27
Coca Cola 0,5 l - 10 - 11
Czekolada Milka 100g - 9 - 9,90
Cafe Latte stacji benzynowej/w kawiarni - 10 - 11

Jak widać, tanio nie jest – zwłaszcza patrząc na ceny podstawowych produktów, takich jak woda czy pieczywo. Za to niektóre rzeczy kosztują porównywalnie do polskich – jak na przykład kawa w kawiarni. Tutaj warto zaznaczyć, że w Izraelu możemy znaleźć świetną sieć małych sklepików – Cofix – gdzie wszystko kosztuje 6 ILS. Kawa zwykła, latte, coca-cola, fanta, sok pomarańczowy, pizzerki i bagietki na ciepło. Zdecydowanie polecam, wszystko smaczne, kawa naprawdę dobra, a sieć Cofix dostępna jest w całym Izraelu.

Co do obiadów – generalnie w restauracjach ceny zaczynają się od 80-100 szekli, ale można znaleźć również miejsca, gdzie zjemy taniej (tutaj wciąż mam na myśli Eilat). W tym miejscu zjadłem naprawdę wypasiony i miło podany obiad za około 50 zł, więc da się, tylko trzeba poszukać.

Nad Morzem Martwym (byłem w miejscowości Ein Bokek) ceny są jeszcze wyższe, z prostego powodu – tam przyjeżdżają już praktycznie tylko turyści, same hotele i knajpy pod ludzi z całego świata. Ludzie z USA, Europy, bardzo dużo Azjatów. Co innego Jerozolima, która jest prawie 800-tysięcznym miastem – spodziewałem się, że ceny w supermarkecie będą zdecydowanie niższe. Niestety, lekko się zawiodłem. To zdjęcie zakupów z supermarketu:

4 puszki tuńczyka, 3 bagietki, małe pringelsy, 2 pasty z bakłażana, jedna pseudo-nutella, 2 paczki chrupek orzechowych, jakaś wędlina drobiowa, mała paczka Laysów, 2 butelki wody, 2 litry soku. Cena? 130 ILS, czyli ponad 140 zł.

Odwiedziłem również McDonalda. Według indeksu BigMac Izrael jest trzynastym najdroższym państwem z 43 w rankingu. Popularna kanapka jest tam droższa, niż przykładowo w Wielkiej Brytanii czy Singapurze, za to lekko tańsza niż w USA i znacząco tańsza w porównaniu do Szwajcarii (1. miejsce w indeksie). Cheeseburger kosztuje 12 ILS, Hamburger 10 ILS, frytki od 10 do ponad 20 szekli w zależności od rozmiaru.

Transport
Po pierwsze, w Izraelu łatwo można wynająć samochód – potrzebne będzie do tego międzynarodowe prawo jazdy oraz karta kredytowa. Ceny wynajmu zaczynają się już od 20 euro za dzień, a że Izrael jest dość małym państwem, jest to bardzo korzystna opcja, jeśli chodzi o przemieszczanie się.

Jeśli chodzi o autobusy (miastowe i międzymiastowe), są bardzo dobrej jakości. W połączeniach pomiędzy miastami mamy elektryczność oraz darmowe wi-fi. Rozkład jazdy znajdziecie pod tym linkiem. Bilet na autobus przykładowo z Jerozolimy do Eilatu (ponad 300 km) kosztuje 70 szekli, czyli niecałe 80 zł. Nie są to ceny z Polskiego Busa, ale jak na izraelskie koszty i tak jest tanio i dobrze.

Z taksówkami również nie ma problemu, w każdej z nich jest licznik, z kierowcą również można dogadać się na rozsądną cenę przed przejazdem. Za przejazd w Eilacie z plaży do centrum miasta, ponad 8 kilometrów, zapłaciłem 30 ILS.

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe ceny, Izrael lekko mnie zaskoczył – negatywnie. Zwłaszcza ceny żywności i wody są trochę wyższe, niż się spodziewałem. W Jerozolimie warto przejść się do dzielnic arabskich – jest tam zdecydowanie taniej, zjeść można spokojnie dobrze i w polskich cenach.

Tak czy inaczej, wyjeżdżając do Izraela trzeba pamiętać o kilku rzeczach:

- trzeba przygotować się na ceny krajów zachodnich, bardziej jak Francja, Norwegia czy Wielka Brytania, niż Holandia czy Niemcy
- w marketach znacząco wyższe są ceny żywności, pieczywa i wody
- transport jest stosunkowo tani, biorąc pod uwagę ceny innych produktów
- noclegi w niektórych miejscach warto bukować z dużym wyprzedzeniem – małe miejscowości nad Morzem Martwym czy Eilat nad Morzem Czerwonym są dosłownie oblegane przez turystów
- warto pytać miejscowych o miejsca, gdzie można taniej zjeść/zrobić zakupy, zwłaszcza w turystycznych miejscowościach
- praktycznie wszędzie można płacić kartą – tylko raz na stacji benzynowej trafiło się, że nie mogłem zapłacić (nie przechodziła transakcja). Poza tym bez problemowo

No i to tyle. Nie jest tanio, ale na pewno da się przeżyć, zwłaszcza gdy po jakimś czasie zaczniecie czuć się na miejscu dużo swobodniej i wiedzieć, gdzie należy się udać, żeby nie przepłacać. A zdecydowanie warto pojechać – miejsc w Izraelu wartych odwiedzenia jest multum, takich jak np. Morze Martwe, czy miejsca szczególnie ważne historycznie, jak Jerozolima i jej okolice.

#zwtravel

#podroze #izrael #podrozujzwykopem
zbigniew-wu - Dziś trochę o cenach w Izraelu - nie wszędzie byłem, więc nie wszystko ...

źródło: comment_MzNeuwdswJRsLvahnaxp9uBHGMKRT9gT.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
@zbigniew-wu: Od siebie dodam, że będąc w Tel Awiwie i Jerozolimie w grudniu opracowałem sobie "Indeks falafla". :) Rozrzut cen jest zaskakujący - od parszywego w nocnej budzie w centrum Tel Awiwu po 30 szekli do zdecydowanie najlepszego na bazarze za 4 szekle. Sprawdziłem falafla bodaj w 10-12 punktach i zasada była taka, że im taniej, to tym lepszy. :)

Ponadto telawiwska miejska komunikacja busowa jest w cenie praktycznie takiej
mtos - @zbigniew-wu: Od siebie dodam, że będąc w Tel Awiwie i Jerozolimie w grudniu o...

źródło: comment_3La8nMYy6XFejbmIjUHtq4aVI2YcGB3j.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@zbigniew-wu: Zauważyłeś, jak inny jest smak coca-coli w Izraelu? Nigdzie indziej zagranicą nie czułem takiej dystynktywnej różnicy jak w Izraelu. Ciekawą mają tam wodę, ciekawą. :)
  • Odpowiedz
@zbigniew-wu: Iarael to kraj "zachodu" bardziej niż PL. Zarobki z tego co podajesz są 2,5 krotnie wyższe nominalnie. W europie Są wyższe od 2,5 ( południe) przez 3,5 ( Niemcy) Po nawet 5 ( norwegia/szwajcaria) choć różnica cen nieco niweluje przewage. Ceny żywności to chyba wynikają z tego, że to kraj pustynny otoczony murem i morzem i trzeba żarcie importować statkami. Tak mi się przynajmniej wydaje. Oczywiście rożnice podane brutto
  • Odpowiedz
@SweetDreams: dzięki Mirek, czasem wrzucę coś od niechcenia i milion plusów, a czasem napracowanko nie daje efektów :D ale dość dobrze wypozycjonował się w Google, więc nie zaginął w odmętach internetu! pozdrawiam :)
  • Odpowiedz