Wpis z mikrobloga

Właśnie niedawno zostały otwarte pierwsze lokale wyborcze w Holandii. Obywatele tego kraju wybiorą dzisiaj 150 przedstawicieli do Tweede Kamer. Bardzo dużo się mówi o wyborach w kontekście eurosceptycznego kandydata PVV Geerta Wildersa, który jednak w ostatnich dniach zaczął tracić prowadzenie w sondażach - jednak nie jest powiedziane, że jego partia nie wygra. Około 20% Holendrów decyduje o swoim głosie dopiero w dniu wyborów.

Sama ordynacja jest specyficzna - wszyscy wyborcy głosują na otwarte listy partyjne w jednym okręgu wyborczym, którym jest cały kraj - zaś próg wyborczy wynosi 0,67% (1/150 głosów). Wyborca może też oddać głos pusty, który wliczy się do frekwencji. Jednak mimo to miejsca w parlamencie dostają pierwsze osoby z list - jeśli przypada partii 10 mandatów to pierwsze 10 nazwisk dostaje mandaty - wyjątkiem jest sytuacja jeśli na kandydata oddano równo lub więcej niż 25% głosów dzielnika wyborczego. Przykład: Partia X zdobywa 600 000 głosów - dzielnik wynosi 60 000 czyli tym samym partii przypada 10 mandatów - jeśli kandydat z powiedzmy 20 miejsca zdobył 16 000 głosów to wtedy dostaje on mandat mimo odległej pozycji na liście. Co ciekawe w kraju tym trwa od paru lat dyskusja o potrzebie wprowadzenia progu wyborczego na poziomie 2-3% w skali kraju.

Według ostatnich sondaży na prowadzeniu znajduje się VVD obecnego premiera Marka Rutte (może liczyć na 24-28 miejsc w parlamencie), kolejna wcześniej wspomniana PVV - 19-23 mandatów. Na trzecim miejscu są chrześcijańscy-demokraci z CDA (19-21 mandatów), a czwartą partią są liberałowie z D66 - 17-19 mandatów. Tutaj dokładnie, jak układały się trendy wyborcze od stycznia tego roku - http://i.imgur.com/TXEb7G5.png
Nie przypadkowo przedstawiam ostatnie prognozy sondażowe w ten sposób - Holandia jako jeden z nielicznych krajów przedstawia wyniki sondażowe nie w postaci % głosów na daną partię, a właśnie ilość mandatów. Na same wybory zarejestrowało się rekordowe 28 partii, a wśród nich takie twory jak Partia Niegłosujących czy Jezus Żyje! - samą chęć zgłosiło 81 komitetów (do rejestracji potrzeba 30 podpisów w 19 regionach - czyli 570 podpisów + kaucja w wysokości około 11 000 euro). Tym samym paradoksalnie bólu głowy nie powinno wywoływać PVV wygrywające wybory (wszystkie główne partie odmówiły rozmów koalicyjnych z nimi), a ilość partii która otrzyma choć jedno miejsce w parlamencie - im więcej tym gorzej dla możliwości utworzenia stabilnej większości.

Wyniki poznamy dziś po godzinie 21 - najpierw komisja wyborcza podaje wyniki tzw. przeliczania i przekazuje tą informację NOS (telewizja publiczna) oraz Holenderskiej Agencji Prasowej. Pełne wyniki zostaną ogłoszone 21 marca o godzinie 16.

#mrboopisze #holandia #wybory #polityka #4konserwy #neuropa
  • 4
  • Odpowiedz
@Mrboo: śmieszna sprawa z tym progiem wyborczym,z jednej strony pozwala odsiać niepoważnych ludzi a z drugiej powoduje że te same partie od lat kiszą się we własnym sosie,ciekawe jak by to wyglądało w Polsce gdyby pis musiał robić koalicje z np 10 ugrupowań
  • Odpowiedz
@Hamouma: Wyczuwam, że w Polsce nie dałoby raczej rady to funkcjonować na dłuższą metę. Zresztą Sejm, który został w 1991 roku wybrany bez progu wyborczego padł po dwóch latach.
  • Odpowiedz