Aktywne Wpisy
jmuhha +13
Totalnie serio jakie wykształcenie trzeba mieć żeby pracować w wody polskie
Jestem lekarkom, ale trochę już z hydrologii rozumiem
#powodz
Jestem lekarkom, ale trochę już z hydrologii rozumiem
#powodz
kubanfs +2
#powodz Najważniejsze że wojsko w koszarach pompki robi albo na poligonie 50km dziennie biegiem dlaczego nikt wojska nie postawił w pełnej gotowości żeby teraz mogli na miejscu kilka godzin po powodzi pomoc w odgruzowywaniu miasteczek?
Odcinek świąteczny i metoda Kopiego-Pasty
[ #pokemirko - tag z przygodami ] [ #pokemonyzzerem ] [ #ashgrey ]
tl;dr
Kiedy zwiedzałem to urocze Słoneczne Miasto, zaskoczyła mnie potężna nawałnica. Musiałem szybko ukryć się przed tą potężną wichurą, co to trzciną zaledwie tylko kołysze. Najbliżej było jakieś Stare Dworzyszcze. Zanosiło się, że ta burza potrwa parę godzin. No nic, i tak zamierzałem sobie odsapnąć. Pod zadaszonym gankiem stałą drewniana ława. Usiadłem i wyciągnąłem mapę Kanto, planując dalszą drogę. Wtem jakbym świra dostał. Przede mną stoją dwa Pikacze! Tylko który był który? No bez jaj, żadnego napoju alkoholowego bądź alkoholizowanego nie spożywałem! Jestem trzeźwy! Jak dzięcioł!
Gdy tak siedziałem osłupiały na tej ławie, jeden z Pikaczy zerwał się i wbiegł do budynku. Podążyłem za nim. Pikacz podszedł do nieznajomej dziewczyny i przybrał postać bezkształtnej różowej galarety. Według Pokedexa, to był Ditto - zmiennokształtny pokemon.
Trenerką Ditto była Duplica - aktorka, imitatorka, która postanowiła w przyszłości przerobić to Stare Dworzyszcze na Teatr, w którym będzie wystawiać sztuki dla starych i młodych. Poprosiła mnie o sparing. Przystałem na to, bo jak wiadomo trening czyni mistrza. Pobiegła po swojego Ditto, który to począł się pałętać po posiadłości. I tak po paru minutach stało przede mną, moje lustrzane odbicie. Trzeba przyznać, Duplica ma talet. Była ubrana w dokładnie te same ubrania co ja. Zadbała nawet o odpowiedni kolor soczewek.
Wygrałem pojedynek, i razem z dziewczyną przeczekałem burzę, przy herbacie i sympatycznej rozmowie.
Podążając dalej, zauważyłem na wybrzeżu zatroskanego Laprasa i Jynx. Pokemony zakomunikowały mi telepatycznie, że Święty Mikołaj zgubił swój but, ale jego pracowniczka nie może mu dostarczyć zguby gdyż skręciła kostkę. Podarowałem jedną butelkę z lekarstwem od PokeFarmy Jynx, a sam wziąłem but Mikołaja i wsiadłem na Laprasa. Zawiózł mnie wprost na Biegun Północny do Pracowni Mikołaja. Gdybym wiedział, ubrałbym się cieplej. Sam Mikołaj był taki, jak go opisują: ciepły, sympatyczny, i zawalony robotą przy produkcji zabawek. Przy taśmach montażowych stały niezliczone zastępy Jynx i składały prezenty dla grzecznych dzieci. Niestety zobowiązałem się nie mówić nic nikomu o tym co widziałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czas ruszyć dalej!