Wpis z mikrobloga

Chcę coś z siebie wyrzucić, muszę. Już kiedyś, dawno temu pisałam coś podobnego, wybaczcie.
Mój dziadek.
Pewnej nocy przyśniła mi się babcia, jego żona, miała twarz powykrzywianą w bólu, wzrok, który mówił "jak mogłaś" i groziła mi palcem. Tej nocy już nie zasnęłam, a rano zadzwonił telefon, dziadek zmarł.
Dziadek był dobrym człowiekiem. Jako dzieciak mówiłam o nim "dziadziuś". Pewnego dnia dziadziuś poszedł ze mną na spacer, prawie potrąciło nas auto i jakiś człowiek nazwał go ślepym dziadem. Tydzień płakałam, jak on mógł, mojego kochanego dziadka, tego poczciwego staruszka dziadem nazwać, no szuja. Tak wtedy myślałam.
Z dziadkiem kontakt zawsze miałam świetny. On był bardzo religijny, codziennie kościół, modlitwy w radiu, skromne życie. Co niedziela rozmawiał ze mną, pokazywał książkę "Sąd ostateczny", tłumczył.
Potem rodzice wzięli rozwód, to był ojciec mojego ojca, zaczęło nas dzielić 100 km. Jeździłam tam z siostrą, ale potem się urwało, bo ojciec dostał sądowny zakaz zbliżania się, który sama wywalczyłam, był złym człowiekiem. Dziadek próbował przekonywać, że mama powinna dać mu szansę, że powinni spróbować, bo to złe, nieakceptowalne przez Boga. Nie winię dziadka, każdy ma przekonania, zasady.
Nie widywaliśmy się, ale wysyłałam kartki, pytałam o niego kuzynostwo, musiałam mieć pewność, że wszystko z nim ok. Nie było ok, tracił wzrok, zniedołężniał, kuzynka się nim zajmowała, byłyśmy w stałym kontakcie.
Mieszkał z córką, dwoma synami. Córka miała męża, który ją bił. Mąż zmarł, wysiadło mu serce, gdzieś na ogródkach działkowych, w aucie, przesadził z jakimś środkiem, tak myślę, ale nikt nie powiedział tego głośno.
Dostałyśmy zaproszenie na pogrzeb, ja, mama, siostra.
Wtedy po dłuższej przerwie zobaczyłam dziadka. Padał śnieg. Kościół był na górce, wszyscy poszli do kościoła migiem, a dziadek chwycił gołą ręką za tą zaśnieżoną poręcz, bo nie dałby rady wejść. Podbiegłyśmy z siostrą, wprowadziłyśmy go po schodach, płakałam przy tym jak bóbr. Na pogrzebie trzymałam go pod ramię.
Na cmentarzu stał niewzruszony, póki nie poleciało Ave Maria, a trumna zaczęła przykrywać się symbolicznymi garściami ziemi. Płakał, bo jego zdaniem każdy zasługiwał na szansę, na współczucie, nawet taki #!$%@?.
Potem rozmawialiśmy, był pełen pogody ducha, głównie ze względu na Boga, wierzył w niego, dużo przeżył, przetrwał i tych zasług nie przypisywał tylko sobie. Rano poszłam z nim na mszę, mimo, że nie była to niedziela, a msze omijam szerokim łukiem.
Potem znów kontakt się zatarł, ojciec zaczął robić jakieś akcje, telefon dzwonił i ciągle słyszałam jego w słuchawce.
Pewnego dnia telefon zadzwonił, kuzyn powiedział, że dziś mogę pogadać z dziadkiem, powiedziałam, że nie dam rady. Co miałabym powiedzieć? Spanikowałam, nie mogłam się pozbyć dziwnych, natrętnych myśli. Nie wiedział nigdy jak bardzo skrzywdził nas jego syn, zastanawiałam się co powiedzieć, czy nie ma mnie za potwora, skoro odcięłam się od własnego ojca, czy zrozumiałby czemu nie przyjeżdżam, że to dlatego, że ojciec tam jest.
Potem zebrałam się, chciałam z nim porozmawiać. Zanim się odważyłam on zmarł.

Zostało mi jedno zdjęcie, wieczory, kiedy widzę go nieporadnego, łapiącego się poręczy, którą pokrywa śnieg, jak ostatniej deski ratunku. Ostatniej deski, bo każdy go opuścił, nawet ja.
Czasem wieczorem oglądam Sąd Ostateczny, w głowie słyszę to jak dziadek opisuje ilustracje, pamiętam wszystko. W tle leci Ave Maria i nie mogę powstrzymać łez.

Nie daruję sobie tego do końca życia, nigdy.
Jestem zerem, mój dziadek zmarł i nie wiedział, że moje uczucia do niego są żywe, że myślę o nim, pytam o niego.

Wybaczcie ten żałosny potok słów, to jeden z tych poranków, to była jedna z tych nocy.

Ja #!$%@?.

#feels #truestory #gorzkiezale
L.....3 - Chcę coś z siebie wyrzucić, muszę. Już kiedyś, dawno temu pisałam coś podob...

źródło: comment_kwWzCeoTGF43Q8SG0zBZHQl04n31G91Y.jpg

Pobierz
  • 17
  • Odpowiedz
@Lim3: Kochana! Zrob to co dziadek by zrobil- Jedz na cmentarz, pomodl sie za Jego spokoj duszy. Ja na cmentarzu gadam z ojcem, moze Ty jedz i powiedz dziadkowi wszystko co chcesz mu powiedziec? Skoro dziadek mocno wierzyl to bylby szczesliwy ze polecasz go Bogu i ze modlisz sie za niego. Moze troszke ulgi na Ciebie splynie. Jest Ci z tym ciezko i nie dziwie sie.
  • Odpowiedz
@Lim3: dobry czlowiek. Pomodl sie za niego, dbaj o jego grób, podtrzymuj pamiec o nim i badz dobra dla swojej rodziny. To najlepsze co mozesz zrobic i nie zadreczaj sie. Tez sie kiedys bardzo dlugo zadreczalem ze z kims sie nie skontaktowalem, czasami to wraca ale nie warto sie na tym skupiac tylko podtrzymywac pamiec o dobrych ludziach.
  • Odpowiedz
@Lim3: Odwiedź go na cmentarzu, porozmawiaj z nim, mimo że nie wierzysz. Potraktuj to jak terapię, by odciążyć trochę obolałe serce. Wylej tyle łez ile będzie trzeba. Pożegnaj się i zostaw to za sobą, bo nigdy już tego nie zmienisz, a żyć z takim żalem do samego siebie jest trudno, zresztą twój dziadek nigdy nie miałby tego za złe, zrozumiał by. :)
  • Odpowiedz
@Lim3: Nie wiń siebie, bo to najgorsze, co możesz zrobić. Nie tylko Ty nie pożegnałaś się z dziadkiem/babcią, ludzie mają podobne rozkminy i chcieliby cofnąć czas, ale wierz mi, to nic nie zmieni. Byłaś w trudnej sytuacji, to nie było tak, że wszystko pięknie i cacy, czy nawet średnio po prostu, a Ty się wypięłaś.
  • Odpowiedz