Wpis z mikrobloga

@lavinka: dokładnie, gdybym miała za żłobek lub opiekunkę zapłacić swoją pensję to wolałabym sama się swoim dzieckiem zająć. Praca dziś jest jutro nie ma, można być super korposzczurem a i tak wylecieć. Pracę zawsze można zmienić, a straconych z dzieckiem chwil nie nadrobi się nigdy. I kobieta która się zajmuje swoimi dziećmi wcale nie musi być od razu matką polką bez ambicji pierdzącą przed telewizorem.
  • Odpowiedz
@aret: I należy dodać, że Waldek jest pierwszy na liście do żłobków,przedszkoli


@TSP89: z jakiej racji? O ile pamiętam, obecność niepracującego rodzica raczej obniża punktację...
  • Odpowiedz
@Dziobaczka: Wiesz, ja rozumiem, że nie każdy jest gotowy do siedzenia z dzieckiem w domu kilka lat. Że woli pracować. Tylko mimo wszystko to takie życie jak chów klatkowy kur. Rodzisz dzieci i oddajesz je niejako do adopcji państwu, które je za Ciebie wychowuje. O ile przedszkolakowi 6-8 godzin przedszkola może wyjść na dobre, bo socjalizacja, zabawa z dziećmi i tak dalej, o tyle niemowlak czy dziecko poniżej 2 roku życia
  • Odpowiedz
@phoos: Raczej nie wie, u mnie osoby bez pracy lądowały na końcu kolejki do przedszkola. Żłobka nie ma w ogóle, więc lokalna patologia nawet jakby chciała, to nie mogłaby oddać.
  • Odpowiedz
@lavinka: o to to, zgadzam się. Generalnie nie rozumiem takiego stawiania pracy ponad wszystko. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Nie da się mieć dziecka, super je wychować nie wychowując go. Szczególnie małego, bo ono jeszcze nie rozumie. Są inne możliwości, które wskazałaś, bo ja też nie mówię, żeby nic nie robić latami poza opieką nad dzieckiem. Po prostu jak dla mnie to są zaburzone priorytety. Oczywiście mówimy o
  • Odpowiedz
@Dziobaczka: Takie mamy czasy od lat, że kobiecie odbiera się wybór wychowania dziecka samodzielnie. Ma to pewne plusy, ale i sporo minusów. Alternatywa w postaci siedzenia z jedynakiem w czterech ścianach też nie jest super, bo od kilkudziesięciu lat przestaliśmy żyć w rodzinach, a zaczęliśmy w klatkach. Zapudełkowano nas w blokowiskach, nadal wyśmiewa się ludzi żyjących w rodzinach wielopokoleniowych, a to tam dzieci mają się najlepiej w sensie emocjonalnym (zakładając, że
  • Odpowiedz