Wpis z mikrobloga

  • 21
To będzie kontrowersyjne, co powiem... ale trzymam się swojego zdania. Uważam, że nieżałowanie sobie jedzenia nie powinno być stygmatyzowane.

Jestem gruba, bo lubię jedzenie. Mam przyjemność z jedzenia pizzy, spaghetti, schabowych i ciasteczek. Z sałatek i z zup. Gdyby wybuchła wojna (co przecież nie jest niemożliwe), zasoby żywności ograniczyłyby się. To ogromny komfort, że jem, co chcę i lubię.

A jakbym miała księcia, który by kochał jedzenie, to moglibyśmy się starzeć i tyć wspólnie, i to byłoby piękne.

#oswiadczenie #zycie #jedzenie
  • 23
  • Odpowiedz
@Oszaty dlatego ja się najbardziej boję wojny nie dlatego że zabijanie itd, boję się tego wszechobecnego głodu, takiego gdzie człowiek nie ma oporów zabić innego po to żeby go zeżreć. Straszne!
  • Odpowiedz
@Oszaty: "Jedzenia" a obżerania się to jest różnica. Da się przecież jeść smacznie i zdrowo i nie tłumacz swojej otyłości jakimiś bredniami, które brzmią górnolotnie.
  • Odpowiedz
@Oszaty: O ile nie wymagasz od innych takiego samego podejścia do jedzenia i nie masz żalu o nazywanie Cię wielorybem to spoko żyj i żryj nic w tym złego.
Żeby nie było, też jestem "ulaną kur*ą" ale mam świadomość co jest tego przyczyną (moja miłość do śmieciowego żarcia + lenistwo) i rozumiem, że widok mojego ciała może wywoływać u zdrowych ludzi odruch wymiotny. Szanuję ich, dlatego też unikam pokazywania go
  • Odpowiedz