Wpis z mikrobloga

Warto przeczytać i sobie coś uświadomić.

W najbliższych dniach ma wejść pod obrady Sejmu skandaliczny projekt ustawy autorstwa Ziobry, który przywróci polityczną dyspozycyjność sądów, jak za czasów PRL. Młodsze pokolenie, które tego „szczęścia” nie zaznało, zdaje się kompletnie nie rozumieć, o co chodzi.

Nowelizacja ma spowodować, że większość członków Krajowej Rady Sądownictwa będzie wybierana przez Sejm, czyli w praktyce przez posłów PiS (czytaj: Jarosława Kaczyńskiego), a ustawa ma być podpisywana oraz publikowana przez dwa zdalne długopisy marki Duda i Szydło. Pozwoli to Kaczyńskiemu, Ziobrze, Jakiemu i paru innym na ręczne sterowanie sądami, wymienianie sędziów na dyspozycyjnych, a nawet na dyktowanie sądom wyroków. Jak już napisałem, młode pokolenie kompletnie nie kojarzy, co oznacza polityczna dyspozycyjność sądów, postaram się rzecz przybliżyć na przykładach.

Zacznę od drobiazgów. Nie pamiętam już, w którym to było roku, ale podczas zakończenia ostatniego etapu Wyścigu Pokoju na stadionie w Warszawie, doszło do bijatyki publiczności (wcale nie kiboli) z milicją. Zostałem wówczas ukarany przez kolegium ds. wykroczeń na karę grzywny za „stał i nie chciał się rozejść”. Podstawą było zeznanie ZOMO-wca: „Myśmy bili, a oni nie chcieli się rozejść”.

Innym razem, z nieżyjącym już Bogdanem Zalegą, napisaliśmy niecenzuralne słowo na plakacie głoszącym: „Wyborco, czy sprawdziłeś się na liście wyborców?”. Podziemie polityczne wzywało wówczas do bojkotu wyborów (nieuczciwych). Kolegium orzekło: „Stał i się przepychał”. Grzywna, o ile pamiętam, 2000 zł (wówczas niezła pensja).


W stanie wojennym, a właściwie już wisielczym („stanie zawieszenia stanu wojennego”), zostałem skazany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli na 1,5 roku bezwzględnego więzienia za kierowanie „nielegalnym związkiem”, który miał dokonywać „akcji terrorystycznych na funkcjonariuszach MO, kradzieży urządzeń poligraficznych z państwowych zakładów pracy i innych akcji sabotażowo dywersyjnych”. Uzasadnienie ustne brzmiało: „W czasie rozprawy nie udowodniono czynu karalnego, ale oskarżony działał z dużym natężeniem złej woli. Sąd wziął pod uwagę, że braki w materiale dowodowym wynikają z uporczywej odmowy zeznań oraz arogancji oskarżonego świadków”. W uzasadnieniu pisemnym ten sam sędzia napisał, że organizacja, za którą mnie skazał „nie istniała”, a w akcie oskarżenia napisano: „celem działania oskarżonego było przywrócenie swobód demokratycznych”. Wyrok, przypominam, półtora roku kicia.

[...]

Ale to jeszcze nie rekord. Mój nieżyjący już przyjaciel Janek Walc (znaliśmy się całe życie, od dziecka, a nasi rodzice jeszcze z powstania) opisywał z ramienia obserwatora KOR-u sprawę wiceprokuratora generalnego R., który raczył po pijaku zastrzelić małe dziecko. Pan prokurator R. pojechał na polowanie do leśniczówki. Poprzedniego dnia, w okresie ochronnym, zastrzelił dwa jelenie i ich skóry powiesił na płocie leśniczówki. W nocy pogryzły te skóry psy leśniczego, więc pan R. postanowił psy zastrzelić. Siedział więc od rana ze strzelbą przy ognisku i pił wódkę. Jak zeznał na procesie, wypił parę butelek tego napoju. W pewnym momencie w bramie posesji stanęło małe dziecko, syn leśniczego. Pan R. wziął je za psa i strzelił. Zabił na miejscu. Funkcjonariusze milicji stwierdzili w jego krwi poziom alkoholu 0,0%, choć sam oskarżony zeznawał o paru butelkach gorzały. Zeznając, zaznaczył z dumą, że ognisko rozpalał zapalniczką marki Ronson (niech chamy wiedzą, że nie byle czym). Wyrok był wręcz symboliczny i o ile pamiętam w zawieszeniu (opisuję z pamięci, wiec nie podaję pełnego nazwiska pan R.).


http://koduj24.pl/sedzia-ma-sadzic-a-prezes-nim-rzadzic/#page/2

Tak, tak, wiem, wam to nie dotyczy, wam się to nigdy nie przydarzy, a w ogóle to świnie odrywane od koryta...

#polityka #sady #prlpis
  • 12
@Andreth: Ja tu czegoś nie rozumiem. Skoro sędziowie w PRL byli dyspozycyjni, zli i wydawali niesprawiedliwe wyroki jak twierdzi ten kodoita, czemu po 1990 r. nie przeprowadzono reformy sądownictwa i ich nie wymieniono? Czemu ówczesne UD tak broniła wtedy tej kasty?
Sami sobie zaprzeczacie w tej narracji.
@Haqim: No i czego ten link ma dowodzić?
Powtarzam: ci sami, żli dyspozycyjni sędziowie których spotkał w PRL-u ten kodomita przeszli do III RP. Część z nich dalej orzeka.
Co się stało że nagle w 1990 r. UD i wyborcza uznała że oni są super sędziami? Przecież ta narracja z tego listu de facto wspiera obecną reformę sądownictwa.
@O5KAR:
Przypomnienie wyroków posłusznych jednej partii sędziów to 'straszny bełkot'? U ciebie widzę straszne wyparcie faktów.

@Thorkill: Na twoje pytanie nie da sie odpowiedzieć, bo dotyczy czego, co nie miało miejsca. Kto tę rzekomą wymianę postulował i na kogo? Może PC, które skompromitowanych politycznymi wyrokami sędziów przygarniało i promowało w zamian za korzystne dla nich wyroki w sprawie ich przekrętów finansowych? (Andrzej Kryże, exhibit A). I co to wszystko ma
@Andreth: Proszę, ja nie bronię tu nikogo, ale jeśli nie widzisz jak te slogany odbierają powagę całemu tekstowi to sama siebie oszukujesz. To wszystko można było napisać poważnie, a wyszła dość niskich lotów agitka polityczna.
Tak tak, wiem, ty jesteś ten lepszy sort, tobie pisowskie sądy krzywdy nie zrobią, tłuste posadki, zero zagrożenia... dopóki sie komuś wyżej postawionemu w partii nie narazisz,


@Andreth: Bełkotu nie będę komentował. Odniosę się do pomówień. Nie mam i nie miałem nigdy nic wspólnego z żadną partią. W 2007 r. głosowałem na PO.