Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki i mirabelki, mam pytanie o finanse w Waszych zwiazkach i szeroko pojety podzial obowiazkow jak i budzetu.
Otoz, jestem w zwiazku, niebawem slub. I o takie zycie po slubie mi tu chodzi.
Oboje zarabiamy calkiem dobrze, ale moja kobieta mimo wszystko wiecej niz ja. Nie mowie, ze mi z tym dobrze jako facetowi, ale ciesze sie jej szczesciem a sam staram sie znalezc nieco lepiej platna prace, ew. licze na podwyzke w obecnej.
Niemniej moj rozowy uwaza, ze to facet powinien brac na siebie nieco wiecej kosztow na barki niz kobieta. I ze np. po slubie, sprawa auta powinna spoczywac na mnie. Mam tu na mysli wszystkie wydatki typu ubezpieczenie, naprawy, itp. Auto - przeznaczone do celow wspolnych, tj. dojazdy do pracy, zakupy, wyjazdy do rodziny, w przyszlosci ogarnianie dziecka etc. Ze to jednak meska czesc i to facet powinien to brac na siebie, by ona tez mogla poczuc sie kobieco, jako ta slabsza plec.
I tu pojawia sie pytanie - czy to normalne? Ja generalnie nie mialbym nic przeciwko, ale wowczas oczekiwalbym jednak cech slabszej plci po jej stronie - np. gotowanie, robienie prania, dbanie o czystosc domu. A te obowiazki mamy podzielone rowno miedzy nas - wiec nic z tych rzeczy nie lezy tylko w jej rekach.
Wydaje mi sie, ze to troche jednak nie tak powinno byc. Skoro mam brac na siebie wiecej kosztow (a utrzymanie auta to przeciez nie sa grosze) to chcialbym, by z kolei na jej barkach lezalo dbanie o dom czy gotowanie. A skoro te rzeczy mamy 1:1, to dlaczego nie winnismy dzielic takze budzetu na wydatki 1:1, lacznie z autem?
Pytanie zarowno do #rozowepaski jak i #niebieskiepaski - jak Wy to widzicie? Jak jest u Was w zwiazku? Czy ja zle rozumuje? Jesli zle, to wole sie naprostowac juz teraz i nie robic z tego inby, ale jesli jednak mam racje - to wolalbym przed slubem wyjasnic z nia te kwestie i znalezc jakis konsensus.
#zwiazki #pytanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 106
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak równo to równo. Jak mi brakuje pieniędzy np. na naprawę, to biorę z różowego konta i jest git. Razem mieszkacie, razem żyjecie, jeździcie, to nie powinno być podziału "twoje pieniądze na samochód, moje na kozaki i bułki". Inna sprawa, że nie powinno to wyglądać, że codziennie siedzicie i z kalkulatorem w ręku dzielicie rachunki na pół. Po prostu powinno być tak, żeby zapłacił ten, kto akurat może/ma czas. W
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: no ewidentnie jestes walony w #!$%@?. jezeli "facet ma cos robic", to kobieta tez musi miec jakies obowiazki. u nas jest tak: za polowe miesiaca place ja, za polowe rozowy (wszystko: zarcie, chemia, wyjscia itp.). za samochod place ja, ale tylko dlatego, ze to moj samochod, ktory pozyczam dosc czesto rozowemu. wache zalewamy na przemian, wszystkie inne wieksze koszty ponosze ja. jestem wielkim zwolennikiem rownouprawnienia, ale prawdziwego rownouprawnienia. najgorsze, co
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania ja #!$%@?! Najzdrowszy układ - cała kasa wspólna. Oczywiście tyczy się tylko związku po ślubie. Niewazne kto ile zarabia. Każde większe wydatki i tak obgaduje się wspólnie. Zepsuł się samochód? Macie wspólną kasę. Ona chce kupić sobie nowe ciuszki? Macie wspólną kasę. Ty chcesz 3 monitory? Macie wspólną kasę! I wszystko zgodnie z rozsądkiem oczywiście. Co to za małżeństwa obecnie się tworzą, gdzie ludzie chcą rozdzielić wszystko!
  • Odpowiedz
Niemniej moj rozowy uwaza, ze to facet powinien brac na siebie nieco wiecej kosztow na barki niz kobieta.


@AnonimoweMirkoWyznania: Masz wziąć na siebie więcej kosztów, żeby ona mogła jawnie przepierdzielać kasę? Nie mam nic przeciwko "niszczeniu" pieniędzy bo sama to robię ;) ale myślę że jak ona poniesie jakieś koszty to nic się jej nie stanie. No chyba że tak się dogadacie to już wasza indywidualna sprawa.

@Pirat_Brodacz: Chyba nie
  • Odpowiedz