Wpis z mikrobloga

@No25: Nigdy nie kibicowałem Interowi (jeśli chodzi o włoskie zespoły to byłem i jestem sympatykiem Starej Damy) ,ale Zanettiego zawsze szanowałem jak #!$%@?. Piłka była dla niego wszystkim, a hajs się nie liczył. Jest nawet taka anegdotka mówiąca o tym, że Javier w dniu kiedy się żenił zaraz po ceremonii w kościele, a tuż przed weselnym poczęstunkiem udał się na kilku kilometrową przebieżkę bo nie można odpuścić treningu. Profesjonalista pełną gębą.