Wpis z mikrobloga

@dorotka-wu: dekolD (z dużym dekolDem), badmington/babington/badington, dźwi, dokumenta zamiast dokumenty, mówienie "te" zamiast "to" na określanie rodzaju nijakiego, "kery" nazywając przyprawę curry, leroj merlin, oszołom, dekaplon (moja dwuletnia bratanica tak mówi) i te wszystkie inne zachodnie markety, stopnie Celcjusza, minimetry, "hider" zamiast pliku header, modżajto, jalapenio, tortila...

Można by wymieniać w nieskończoność, tylko po co? Większość to zagraniczne wyrazy, co do których niekoniecznie trzeba znać sposób wymawiania. Ciągle poprawiać jest niegrzecznie,