Wpis z mikrobloga

Poznałem dziewczynę, spotkaliśmy się parę razy. Niby nie była mną zainteresowania, jednak nasi wspólni znajomi mieli na ten temat odmienne zdanie.Jak się spotykaliśmy niby fajnie, niby jsuper ale nie była zbyt rozmowna. Wewnętrzne ja podpowiadało mi, że to dziewczyna z którą warto spróbować poważniejszego związku.

Zgodziła się żeby pójść razem na studniówkę, moją i swoją. Kiedy powiedziałem, że nie umiem tańczyć poszła ze mną na kurs tańca. Widać, że strasznie się na to wszystko nakręciła, jednak rozmowy nam się nie kleiły. Kiedy próbowałem wejść w jakiś temat inny niż nadchodzące matury, szkoła rozmowa się urywała, nawet na facebooku.

Poszliśmy na jej studniówkę, początek był mizerny. Część artystyczna trwała do północy, wszyscy byli znużeni ale kiedy byliśmy na parkiecie jakoś to wyglądało. Później stwierdziła, że musi odpocząć jednak gdy poleciała znów na parkiet ze swoją koleżanką bo to "ich piosenka" to nie było ich dobre pół godziny. No OK babskie sprawy nie drążę tematu. Stwierdziłem, że skoro ona nie chce ze mną tańczyć to może jej koleżanka się zgodzi. Zgodziła się, naprawdę miło mi się z nią tańczyło, później rozmawiało. Po jakimś czasie stwierdziła, że dziewczyna z którą przyszedłem może się zrobić zazdrosna. Stwierdziłem, że skoro okazuje mniejsze zainteresowanie, to trochę zazdrości może jej się przydać.

Po studniówce za dużo się nie odzywała. W sumie to wcale. Po tygodniu od jej koleżanki, tej samej z którą sporo przetańczyłem, dowiedziałem się, że ona nie chce iść na studniówkę. Trochę się zaniepokoiłem, że nie powiedziała mi tego osobiście. Po krótkiej rozmowie wyszło na jaw, że ona czuję, że to nie to, nie chce mi psuć wieczoru i jest jeszcze parę spraw o których nie chce mówić.To było jak nóż jak nóż między żebra. Podsunęła pomysł, że skoro tak dobrze się bawiłem z jej koleżanką to może z nią pójdę na studniówkę. No cóż zgodziłem się. Większego wyboru nie miałem.

Później udało mi się ustalić, że te "parę spraw" to uraz do związków po poprzednim chłopaku i teraz nie potrafi pójść dalej.
Po tym jak powiedziała, że nie ma sensu dłużej tego ciągnąć bo matury później rozjazd na studia(które niezależnie planowaliśmy w jednym mieście), poszedłem po fachową pomoc do kolegi. Zgadaliśmy się na piwo, stwierdził mniej-więcej tyle "ja nie potrzebuje porady sercowej tylko się #!$%@?ć"(super rada k*rwo). Oprócz tego powiedział jeszcze, że mam nie odpuszczać i próbować z nią pogadać.

Z całego "gadania" wyszło tyle, że napisałem na facebooku, coś w stylu szczerego wyznania "chcę spróbować związku mimo wszystko". Bałem się spojrzeć na telefon nawet kiedy się okazywało, że to nie ona napisała. Po dniu czekania dostałem wiadomość, że spotkamy się za tydzień i to obgadamy.

Skoro na studniówkę zabrałem tą jej koleżankę to wziąłem ją również na kurs tańca coś mi się wydaje, że jej się podobam. Jestem trochę rozdarty.

No nic na razie to tyle. Czekam na rozwój wydarzeń spotkanie i moją studniówkę.
Taki tam #gownowpis #chybaprzegryw #potrzebujewsparciaduchowego
Bierny użytkownik wykopu od 8 miesięcy pozdrawia wszystkich.
  • 6
ja się czuję swobodnie


@Wyznanie-przegryw: no nie powiedziałbym:

niby jsuper ale nie była zbyt rozmowna

Kiedy próbowałem wejść w jakiś temat inny niż nadchodzące matury, szkoła rozmowa się urywała, nawet na facebooku.

Stwierdziłem, że skoro okazuje mniejsze zainteresowanie, to trochę zazdrości może jej się przydać.

Bałem się spojrzeć na telefon nawet kiedy się okazywało, że to nie ona napisała

dowiedziałem się, że ona nie chce iść na studniówkę. Trochę się zaniepokoiłem,