Wpis z mikrobloga

@Berlinianka: Pomijając wątki polityczne które we wszystkich filmach sf są pisane pod schemat, naukowcy dobrzy wojskowi źli blablabla, to arrival niczym mnie nie zaskoczył, był nudny do bólu, i ten wątek miłosny totalnie irracjonalny i żałosny do bólu. Wprowadzenie trzeciego bohatera tylko w celu przekazania opaski. Oglądając pasażerów miałem wrażenie że scenarzyści sami się pogubili, był pomysł ale moim zdaniem przy realizacji zabrakło weny.