Wpis z mikrobloga

Jadę sobie kilka godzin temu samochodem. W pewnym momencie mym oczom ukazują się czyjeś kończyny dolne radośnie wystające z pomiędzy samochodów na parkingu obok. Przykładny obywatel ze mnie, a pogoda bynajmniej nie sugerowała że leżący tam człowiek się opalał, czy coś. Stanąłem więc, celem dokładniejszego sprawdzenia znaleziska. Okazało się, że był to pan, raaaaczej pod wpływem napojów wiadomojakich, letko zmarznięty, co w sumie nie dziwi. Dychał, aczkolwiek poza bełkotaniem kontaktu z nim nie było. Okryłem pana „sreberkiem” z samochodowej apteczki i zadzwoniłem na trzy dziewiątki. Pani dyspozytorka po krótkiej rozmowie karocę zadysponowała, z lekkim westchnięciem, po którym odniosłem wrażenie, że to nie pierwsze takie wezwanie. Ratownicy, całkiem mili, załadowali pana do dyliżansu i po ładnych podziękowaniach odjechali ku zachodzącemu słońcu.
Tak mi się jakoś fajnie zrobiło, że chyba komuś pomogłem.()
Swoją drogą, jak zwykły przechodzień na ulicy nie zareaguje na takie coś, to żadne pogotowie nie pomoże.
#chwalesie #oswiadczenie #pierwszapomoc