Wpis z mikrobloga

Wchodzę dzisiaj na uczelnię, pełznę do pokoiku (pracuję w nim ja i cztery inne dziewczyny) i myślę: kawa.
O cholera, skończyła się.
Nieśmiało spoglądam na półeczki i oczom mym ukazuje się mały, otwarty i wygnieciony woreczek jakobsa. Zaglądam - w połowie pełny. Tylko coś nie gra, jakieś takie białe małe ziarenka pomiędzy czarnymi ziarenkami, wygląda jak piaseczek.

Poddaję to dalszym oględzinom, wnikliwie czekam, napięcie rośnie - nie, piaseczek się nie rusza. Uff.
Ale co to może być? Szczypta kawy do zimnej wody, piaseczek nie unosi się jakoś wybitnie. Czyli nie jajka robacze.
Myślę: pewnie któraś z dziewczyn dla dowcipu coś dosypała do ostatniej dawki kawy. Ale co? Środek przeczyszczający? Psychotropa? Coś, po czym zrobi mi się najpierw zielono potem kolorowo? Pić? Nie pić?

W zadumie oglądam woreczek i nagle rozwiązanie problemu bije mnie po oczach:

AAAAA, ta kawa po prostu przeterminowała się w lutym 2015!

Wniosek:raczej nikt nic nie dosypał. Safe to drink.

#kawa #pracbaza #heheszki #psikus #logikarozowychpaskow
fervida - Wchodzę dzisiaj na uczelnię, pełznę do pokoiku (pracuję w nim ja i cztery i...

źródło: comment_AK9V5qcDcjHJ6oguvDQKH13hrfUkECfl.jpg

Pobierz
  • 4