Wpis z mikrobloga

Mirki, przyznam się wam do czegoś.

Od małego byłem wrażliwy na muzykę która towarzyszyła mi na co dzień a towarzyszy mi ona codziennie nadal i moja wrażliwość z wiekiem tylko się powiększa.

Nie zrozumcie mnie źle, w żadnym wypadku nie chcę tu się w żaden sposób wywyższać, pozować na kogoś wyjątkowego (chociaż znając wykop wielu ludzi tak ten wpis dziś odbierze ale niestety nie mam na to wpływu).

Odkąd sięgam pamięcią, zawsze zwracałem wielką uwagę na muzykę której słuchałem, która mi towarzyszyła, starannie ją selekcjonowałem, odsiewałem piosenki które nie przypadały mi do gustu.
Nie byłem jednym z wielu, którzy słuchali byle czego, byle tylko coś pyrkało w tle w radiu i zagłuszało ciszę.
Byłem wrażliwym odbiorcą muzyki, byłem bardzo przywiązany do swojego gustu muzycznego i słuchanie muzyki było swego rodzaju rytuałem.

Pierwsze swoje muzyczne piosenki/utwory/dźwięki które na zawsze zapadły mi w pamięci z racji, że słuchał ich mój ojciec na swojej wielkiej, metalicznej wieży marki Unitra, wieży z wielkimi, czarnymi kolumnami, z dziwnymi, skaczącymi na panelu w rytm muzyki małymi, podświetlanymi wskazówkami.

Były to z reguły klasyki rocka pokroju "Europe - Final Countdown" czy Led Zeppelin "Stairway to Heaven lub Dire Stairs - Brother in Arms" i Deep Purple ale i nie tylko bo i przewijały się tam jakieś klimaty typu "Modern Talking/A-Ha/Duran Duran etc." ogólne klasyki lat 80/90tych.
Były to czasy kiedy będąc w czwartej czy piątej (dokładnie nie pamiętam) klasie szkoły podstawowej (a podstawówka trwała wtedy osiem lat) społeczeństwo szkolne celebrowało dwie subkultury, czasy "depesz czy metal" #pdk

Słuchało się wtedy albo Depeche Mode albo (wczesnej) Mettalicy, były to najbardziej popularne kapele w tamtych czasach. Czasy kiedy grupy młodzików chodziły po osiedlach i łapały się za fraki, przypierały do muru i pierwszym ich pytaniem było właśnie niezapomniane pytanie "depesz czy metal?"
Musiałeś wtedy odpowiedzieć, którego z tych dwóch słuchałeś, jeśli grupa napastników była uporczywa to pytali cię o aktualny skład zespołu i (co już trudniej było zapamiętać) pełną dyskografię/dorobek muzyczny zespołu. Ja sam byłem w tych czasach tzw "metalem" (przez przedstawicieli drugiej subkultury zwanym "brudasem") i pamiętałem jak amen w pacierzu wszystkie tytuły dotychczasowych płyt Mettalicy oraz pełen skład zespołu. Jeszcze z Dave'e, Mustainem z późniejszego Megadeth.

Jakiś czas później zacząłem eksperymentować z czymś innym niż to, co dane mi było słuchać u ojca z wieży, Na topie był zespół Guns'N'Roses i wszyscy upodabniali się do Axl' Rose i znali wszystkie utwory z "Use Your illusion I & II"

To były czasy kiedy zaczynałem "na własne konto" kształtować, poszukiwać własnego/innego gustu muzycznego (gazety brawo, zupełnie inne pod względem zawartości niż te które znacie)
Zaczął się boom na takie zespoły jak Mr.Big/Roxette/ wczesny Michael Jackson/zaczątki nurtu DANCE (Dr.Alban/Ace of Base/Salt'N'Pepa/Take That i mógłbym wymieniac ich naprawdę długo.

Ogólnie czasy bez internetu. Nagrywało się muzykę z radia na kasety magnetofonowe (często/gęsto przerywaną przez spikera) z radia na swoim "dwukaseciaku" marki Sanyo. Chyba jeszcze walkmany nie były wtedy popularne i ogólnie dostępne a o komputerach i formacie plików Mp3 to nawet nikt nie śnił.

I tak teraz leżę w łóżku, w wigilię 2016 roku, bezsenna noc, godzina 4:00 rano i przesł#!$%@?ę te wszystkie swoje muzyczne zbiory (prawie 500 GBb latami gromadzonych perełek) i dociera do mnie że "To se ne vrati"

Więszość dzisiejszych, gówno popularnych, radiowych hitów nie posiada tego czegoś.
To takie bezduszne gnioty, przesiąknięte syntezatorem mowy, cyfrową obróbką, nastawione na kasę. Nie mają tej "autentyczności" i znaczna większość z nich brzmi jednolicie/nijako dla wrażliwego odbiorcy wręcz odpychająco. Chociaż muzyka z linku pniżej dla większośc tak właśnie zabrzmi, inne pokolenie, inne gusta i wspomnienia.

Cały ten post powstał dlatego, że jest wigilia i wśród swoich zbiorów, natrafiłem na jeden zespół (jeden z wczesnych boysband'ów, jeszcze sprzed Backstreet Boys) którego za dzieciaka byłem fanem i którego intensywnie słuchałem (znam chyba każdą piosenkę na pamięć)

Wydali oni album świąteczny, który dla większości ludzi przyzwyczajonych do dzisiejszego radiowego szlamu brzmi pretensjonalnie i pewnie kiepsko, lecz dla mnie ma on swoją szufladkę w sercu, toteż dzielę się nim z wami z nadzieją, że wprowadzi was w świąteczny nastrój i nie będziecie za to bić mnie w szczepionkę.

Kto pamięta te czasy może dać świątecznego plusa, będzie mi miło :)

#muzyka #nkotb #christmasfeel #feelsmusic #wspomnienia #90s trochę #80s #namarincontent #gimbynieznajo #nostalgia
Namarin - Mirki, przyznam się wam do czegoś.

Od małego byłem wrażliwy na muzykę kt...