Wpis z mikrobloga

@MobyDYCK dobrze zrobiłeś. Jak zwierzę tyle czasu spędza w wodzie to zaciąga wodę do płuc w panice i nie ma szans na przeżycie. Jedyne co przyszłoby każdemu normalnej człowiekowi do głowy to dobić aby ulżyć w cierpieniu. A poza tym jest legrnda, że karp dobity w grudniu i zjedzony, zamienia się w magiczny stolec. W drodze do oczyszczalni powstaje z martwych jak Feniks z "popiołu" i żyje długo i szczęśliwie. Nie chcę
@unstyle: e tam :D nie to w łososiu (którego bardzo lubię, chociaż lepiej kupić dzikiego - jest mniej smaczny) jest najgorsze. Ale nie będę tego łososia już dobijał. Z dwojga złego lepszy karp z mułu niż łosoś z gowien :D
@unstyle: i od razu taka anegdotka. W Anglii (gdzie spędziłem 6 lat) w okresie przedświątecznym "polskie sklepy" sprowadzają karpia (na zapisy ale bez też idzie kupić)... koszt - 10-15 Funtów za kilogram. Tymczasem lśniący różowiótki łosoś w markJecie to koszt około 5 funtów za kilo...

Dzownię do kolegi i pytam czy ma już karpia.. a ten na to:
Co ty! U nas bida! W tym roku na wigilię łosoś - na
@unstyle: w angielskich karpia nie ma :D a trzeba sobie jakoś radzić. Btw. gdzie kupisz np. Przysmak świętokrzyski? :) Albo serek grani czy wiejski :D:D pieniądze w tym momencie nie grają roli. Cena też