Dziś znów coś na wykopie było o #marihuana więc opowiem, czemu nie uważam, że #narkotykizawszespoko ani, że trawka takie cool.
Zacząłem moje życie imprezowe jak poszedłem do pierwszej klasy ogólniaka. To było jedno z dwóch najlepszych liceów w 200 tys. mieście. Właściwie co najmniej raz w tygodniu w weekend impreza. Dużo ludzi do wspólnego picia więc imprezy kończyły się że czasem nie pamiętałem dokładnie końcówki albo nawet powrotu do domu. Większość moich znajomych piła i to dużo. Była też ekipa (3 osoby u mnie w klasie) co jednak wolały jarać. Tzn wypiły też piwko, ale generalnie wolały zapalić. Podczas gdy reszta też lubiła zapalić, ale jednak #remixbrowarwodagin górowały. I patrząc z perspektywy czasu ekipa pijąca wyszła na ludzi. Wszyscy mamy dobre lub bardzo dobre prace, w większości rodziny itd. Podobnie jak ja nikt już nie imprezuje dużo, dalej piją ale od czasu go czasu. Ekipa jarająca skończyła trochę gorzej; jedna osoba jako chyba jedna z 2 z całego rocznika nie zdała matury, druga popadła w jakieś problemy i ostatecznie jakiś czas temu później popełniła samobójstwo. Na szczęście trzecia osoba z klasy jakoś wyszła z tego, ale kontakt się urwał. Ta co oblała maturę to o ile w pierwszej klasie dużo gadaliśmy bo słuchaliśmy tej samej muzyki to w czwartej klasie już ciężko z nią było zamienić więcej niż 2 zdania. Podobnie wyglądało to w innych klasach. Większość ludzi z liceum co niewiele w życiu nie osiągnęła to wielcy fani zioła.
Może to wszystko przypadek i tak wyszło. Nie wiem. Nie znam się też dokładnie na medycznych skutkach palenia. Ale nie przekonuje mnie takie twierdzenie, że trawka to nic takiego, #!$%@? że nie uzależnia i że ogólnie jest spoko tylko relaksuje człowieka, działa rozluźniająco itd. Nie twierdzę, że alkohol lepszy, bo też wiem jak potrafi zniszczyć człowieka (mam alkoholików w rodzinie). Nie wiem czy to przez to że marihuana gorzej działa na mózg. Czy przez to, że po niej nie ma kaca, więc spokojnie można jarać codziennie, podczas gdy jednak imprezowanie alkoholowe z wiadomych względów ograniczaliśmy do weekendów. A i po piątkowej imprezie często odechciewało się picia w sobotę.
Chciałbym żeby można było legalnie sobie zapalić od czasu do czasu, ale warto, żeby ludzie wiedzieli jakie niesie to zagrożenia.
@blazej30: Znam wielu ludzi z rodzinami, ogarniętych życiowo, którzy lubią sobie zapalić czasami blanta i raczej nie robi im to wielu szkód. Znam też takich, którzy jarają prawie dzień w dzień i wtedy rzeczywiście trawka strasznie zabiera motywacje i chęci do działania. Wszystko dla ludzi, ale z umiarem i rozsądkiem. Co do alkoholu, to uważam, że gdyby ktoś codziennie chlał, to pewnie nie wyglądałby by wcale lepiej, a nawet pokusił
@blazej30: Ziomek z gimbazy jaral przez dobre 6 lat non stop zielsko, zaczął jakoś w 2gimbazie i skonczylo sie na tym ze jak bylismy w 3 technkum (tzn on w 1 bo nie zdawal bo wolal jarac zielsko zamiast sie przylozyc) i skonczylo sie na tym ze zawineli go na leczenie.Miał takie wachania nastroju ze w ciagu minuty mogl komus #!$%@? lub smieszkowac, zajebiste dziury we lbie. Przez 3 lata
@Wiecznystulej: 1. Trzeba zdać sobie sprawe ze weed z blokowisk, sprzedawany z trzeciej czy piatej reki zawiera w sobie domieszki innych substancji psychoaktywnych a jezeli THC. O ile teraz nie jest to tak popularne, to pare dobrych lat temu kiedy określenie "dopalacze" nie było jeszcze tak popularne, o ile w ogóle istniało, to trawe pryskalo sie roznym gownem zeby lepiej kopalo. Kiedys czytalem artykul o tym, co sie dodaje do
@shonen: wiem o tym, podalem przyklad z pierwszej reki ( ͡°ʖ̯͡°), wiekszosc tych co znam i za gimbay czy technikum byla zafascynowana trawa sie ogarnela, ale kilka osob zabrala na dno. Sam popalam od czasu do czasu, ale wiem czym sie koncza ciagi na tym "nieuzalezniajacym" narkotyku
Zacząłem moje życie imprezowe jak poszedłem do pierwszej klasy ogólniaka. To było jedno z dwóch najlepszych liceów w 200 tys. mieście. Właściwie co najmniej raz w tygodniu w weekend impreza. Dużo ludzi do wspólnego picia więc imprezy kończyły się że czasem nie pamiętałem dokładnie końcówki albo nawet powrotu do domu. Większość moich znajomych piła i to dużo. Była też ekipa (3 osoby u mnie w klasie) co jednak wolały jarać. Tzn wypiły też piwko, ale generalnie wolały zapalić. Podczas gdy reszta też lubiła zapalić, ale jednak #remixbrowarwodagin górowały.
I patrząc z perspektywy czasu ekipa pijąca wyszła na ludzi. Wszyscy mamy dobre lub bardzo dobre prace, w większości rodziny itd. Podobnie jak ja nikt już nie imprezuje dużo, dalej piją ale od czasu go czasu.
Ekipa jarająca skończyła trochę gorzej; jedna osoba jako chyba jedna z 2 z całego rocznika nie zdała matury, druga popadła w jakieś problemy i ostatecznie jakiś czas temu później popełniła samobójstwo. Na szczęście trzecia osoba z klasy jakoś wyszła z tego, ale kontakt się urwał. Ta co oblała maturę to o ile w pierwszej klasie dużo gadaliśmy bo słuchaliśmy tej samej muzyki to w czwartej klasie już ciężko z nią było zamienić więcej niż 2 zdania. Podobnie wyglądało to w innych klasach. Większość ludzi z liceum co niewiele w życiu nie osiągnęła to wielcy fani zioła.
Może to wszystko przypadek i tak wyszło. Nie wiem. Nie znam się też dokładnie na medycznych skutkach palenia. Ale nie przekonuje mnie takie twierdzenie, że trawka to nic takiego, #!$%@? że nie uzależnia i że ogólnie jest spoko tylko relaksuje człowieka, działa rozluźniająco itd. Nie twierdzę, że alkohol lepszy, bo też wiem jak potrafi zniszczyć człowieka (mam alkoholików w rodzinie).
Nie wiem czy to przez to że marihuana gorzej działa na mózg. Czy przez to, że po niej nie ma kaca, więc spokojnie można jarać codziennie, podczas gdy jednak imprezowanie alkoholowe z wiadomych względów ograniczaliśmy do weekendów. A i po piątkowej imprezie często odechciewało się picia w sobotę.
Chciałbym żeby można było legalnie sobie zapalić od czasu do czasu, ale warto, żeby ludzie wiedzieli jakie niesie to zagrożenia.
Komentarz usunięty przez moderatora