Wpis z mikrobloga

Ej,
kminiliście kiedyś, jak wyglądałyby pokemony w real lajf?
Od razu wytłumaczenie - jestem po 3 piwach...
Do tej pory gry #pokemon w jakie grałem to #pokemonfirered na emulatorze z #gba #gameboyadvance , Emerald, #pokemongo i w tej chwili zacząłem grę w #pokemonx a czeka na mnie też #pokemonsun jako prezent od żony na mikołajki - zacznę grać jak skończę x.

Ale do rzeczy - obczajcie pokemony w wersji dla dorosłych. Walka ognistego pokemona z magikarpiem (jeśli znalazłby się idiota nim walczący... tak jak miałem przed chwilą na #3ds w pokach...) i atak płomieniem:
Poke-karp został wyrzucony przez gnojka na środku leśnej drogi. Jedyna woda w pobliżu to ta, która wyleciała z pokeballa razem z magikarpiem - został złapany bowiem w morzu, zaledwie kilka dni temu i ledwo kilka kilometrów od tego miejsca, gdzie aktualnie się rzucał. Łuskowaty pokemon myśli sobie, że jak tylko ewoluuje to #!$%@? całe to towarzystwo...
"Usmaż go jak na patelni, miotacz ognia!" - krzyknął dziarsko wyzwany trener.
Magikarp podskakuje tylko niczym ryba wyciągnięta z wody(którą zresztą jest). Podskakuje wysoko - bo jest silny - jednak nie dość wysoko, by uniknąć tego, co go czeka.

Trener magikarpia po przegranej walce klnie pod nosem i zabiera jego martwe, na wpół zwęglone, rybie ciało z drogi. Zabiera i niesie do domu( ponieważ oprogramowanie pokeballa nie pozwala przechowywać w nim martwych istot). Zakopuje następnie spalone szczątki w ogródku i idzie łowić kolejnego magikarpia. Łowić po to, aby wyzywać nim podróżnych, którzy podróżują między miastami drogą, która jest koło jego domu. Jeszcze nie wygrał walki, ale nie martwi się tym, ponieważ ma duży ogródek, a matka cieszy się, gdy przyniesie dużego karpia na obiad... Czasem też udaje mu się sprzedać rybę na targu i przynieść do domu parę centów. Dlaczego tak mało? Bo za przegrane walki musi płacić zwycięzcom po $50-100. W tym świecie każda przegrana walka kosztuje, a każdy pokeball to wydatek rzędu $200.

Walka Pikachu z Seadrą(czy innym wodnym pokemonem).
Pikachu atakuje piorunem, Seadra nagle zamiera, staje mu serce, pada. W pobliżu jest siostra Joy(na takie luksusowe warunki jak własne poke-pogotowie mogą pozwolić sobie tylko najbogatsze stadiony), bada pokemona i stawia diagnozę - serce nie pracuje, uciska a jego klatkę piersiową wołając w międzyczasie ekspresowy poke-defiblyrator składający się z Raichu i podczepionych na kablach do jego policzków dwóch metalowych płytek.
"Raichu, zacznij delikatnie, elektrowstrząs!"

Po kilku próbach(i coraz silniejszych wstrząsach) serce wodnego pokemona zaczyna bić, przeżywa, ale musi się oszczędzać. Do walk i zarabiania pieniędzy dla właściciela wróci dopiero po kilku miesiącach.
Był to najsilniejszy pokemon tego trenera i nie mogąc sobie pozwolić na przerwę w walkach - wykorzystuje Seadrę nadal - tym razem podczas walk pozaligowych(nielegalnych) - gdzie wszystkie zagrywki dozwolone. Musi tak walczyć, ponieważ do legalnych walk musi odczekać okres rekonwalescencji wyznaczony przez siostrę Joy.
Z powodu nadmiernego wysiłku i uszkodzenia serca Seadra ginie po kilku wygranych pojedynkach - bardzo głupio, bo po dosyć słabym ataku głową małego szczurka - Rattaty - zarabiając dla swojego właściciela jedynie kilkaset dolarów podczas ostatnich walk. Tym razem w pobliżu nie było siostry Joy, która mogłaby uratować wyrośniętego konika morskiego...

Wśród tego całego bestialstwa, toczenia (często śmiertelnych) walk, zabijania stworzeń dla ludzkiej rozrywki.. Zaczyna swoją przygodę gówniak, Ash. 10-11 letni chłopiec, który dopiero dostał swojego pierwszego pokemona - Pikachu. Pokemona, który kilka mc wcześniej toczył swoją ostatnią walkę z wodnym pokemonem, którego załatwił piorunem. Ash chce być mistrzem Ligi Pokemon, chce napisać nowy rozdział w historii walk pokemonów.

I inne tego typu historie. Bardziej dorosłe, poważne, mniej cukierkowe, czasem brutalne i ryjące psychikę.
Skąd mi się takie coś wzięło? Gram sobie na tym moim #nintendo 3DS(konsolowy plebs - wiem, ale 3DS jest naprawdę fajną konsolką z ciekawymi tytułami) i mój pok Ognik (Fennekin) walczy sobie z Magikarpiem atakując go Flame Charge i sobie kminię - przecież po takiej kuli ognia ta rybka powinna być przypieczona z jednej strony, a nie tylko "pokemon przeciwnika zemdlał". Dodatkowo od wrogiego trenera(grafika przedstawiała ok 10 letnie dziecko) dostałem za wygraną walkę $112 - skąd taki hajs u gnoja?! No i tok myślowy pijanego umysłu nabrał rozpędu..

Trochę też #pasta - może zaczniemy pisać swoje #pokepasta ?
Nawiązujące (lub nie) do znanych z gier historii? Kto podejmie się napisania bardziej dorosłej wersji o Cubone i jego matce, której duch straszył w Wieży Duchów?
  • 4
  • Odpowiedz