Wpis z mikrobloga

Poniosłem porażkę jako marketingowiec i jako człowiek (,). Równo trzy tygodnie temu uruchomiłem swój projekt #alerto (http://aler.to/ - narzędzie do automatycznego wyłapywania przecen), pomysł bardzo się spodobał i zebrał ponad 1400 plusów na mirko.

Monitorowanie cen sklepów działa całkiem stabilnie, nikt nie zgłasza usterek. Mam napisane automatyczne narzędzia, które powiadamiają mnie o wszystkich problemach, więc całość działa całkiem stabilnie.

Pełne statystyki
Na zrzucie ekranu załączyłem pełne statystyki.

Jak widać aler.to znalazło użytkownikom oszczędności na sumę 17450,86 PLN (dolar i euro zostały przeliczone na złotówki). Właściwie to od tej kwoty należy odjąć 8074,40 PLN za 119 alertów wygenerowanych 8 listopada, gdzie ktoś trafił na przecenę całego działu sklepu, który wcześniej hurtowo dodał do monitorowania. Mimo wszystko mam kwotę 9376,46 PLN realnych oszczędności.

W czym problem?
Pomimo tego, że narzędzie się spodobało i spełnia swoje założenia w serwisie nie powstają nowe konta. Moja teoria jest taka, że ludzie nie chcą się chwalić faktem polowania na promocje, ergo nie dzielą się tym narzędziem ze znajomymi. Obserwację tę potwierdzają dane źródeł odwiedzin strony z Google Analytics, gdzie widać, że nie mam nowych źródeł wejść.

Nie przewidziałem tego, że ludzie niechętnie będą się dzielili linkiem do aler.to. Jak widać od trzech dni nikt nie założył nowego konta.

Nie udało mi się też zainteresować reddita moim pomysłem. Najprawdopodobniej dlatego, że nie korzystam z reddita jako aktywny użytkownik i nie orientuję się gdzie i jak uderzyć. Na /r/DealsReddit/ mój wpis został niezauważony, pomimo tego, że z kodem BLACKFRIDAY można założyć półroczne konto premium.

Kolejny błędem było wklejenie niedziałającego kodu przycisku polubienia facebooka na stronę główną aler.to. Błąd ten zauważyłem i usunąłem dopiero dzisiaj, przez co mam tylko 15 polubień strony.

Co dalej? Nie wiem, muszę wymyślić sposób aby dotrzeć do nowych użytkowników. Nie mam jeszcze pomysłu jak to osiągnąć, najprawdopodobniej będę musiał wyłożyć pieniądze na kampanię marketingową, jednak zupełnie nie mam o tym pojęcia.

Może ludzie obserwujący #marketing #marketinginternetowy i #startup coś podpowiedzą?
thecar - Poniosłem porażkę jako marketingowiec i jako człowiek (╯︵╰,). Równo trzy tyg...

źródło: comment_wAepLP8cEeFj3sBHrrNS7QUFO5mfSKTK.jpg

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@thecar: zauważ, że przy tym dzisiejszym "przebrzydłym konsumpcjonizmie" (xD) ludzie są w stanie kupić dosłownie wszystko, jeśli tylko ma odpowiednio obniżoną (w ich mniemaniu...) cenę. to po pierwsze.

jednocześnie jedną z efektywnych i chętnie stosowanych praktyk biznesowych jest kreacja nowych potrzeb u konsumentów. choćby były zupełnie sztuczne, wtórne i bezsensowne, praktyka pokazuje że to działa. ludzie się do kreowania potrzeb przyzwyczaili. to po drugie.

a po trzecie, produktów jest cała masa. ba, pojedyncza osoba nie zna nawet wszystkich ich
  • Odpowiedz
@thecar: Nie łam się mirku, to normalne. Nie czytałem poprzednich komentarzy więc mam nadzieję, że się nie powtórzę.
Wiele osób prowadząc swoje projekty liczy na strategię "jeśli produkt jest dobry, to sam się obroni i ludzie go polecą", tak na prawdę rzadko to się sprawdza. Potrzebujesz kanału, z którego będą przychodzić nowi użytkownicy.
Polecam mocno tą książkę : http://onepress.pl/ksiazki/trakcja-czyli-zlap-przyczepnosc-jak-kazdy-startup-moze-osiagnac-szybki-wzrost-gabriel-weinberg-justin-mares,trakcj.htm jestem w 1/4 a już zobaczyłem jak wiele błędów popełniłem w
  • Odpowiedz
@avangarda: funkcja powiadomienia z ceneo jest podobna, ale są różnice.
a) ceny na ceneo są zbierane tylko od sklepów... które są na ceneo :)
b) często cena na porównywarkach jest inna (wyższa), niż cena bezpośrednio w sklepie
c) największa wada: duże prawdopodobnieństwo, że ceneo błędnie przypisze towar X do własnego towaru Y. Np. iPhone 16gb przypisze do 32gb -> czyli pokaże błędną cenę

@mr_car: API nikt nie udostępnia,
  • Odpowiedz
methotrexate Ja nie przekazuję dalej ani nie korzystam, bo zgłosiłem jedyny sklep, który mnie interesuje i od 2 tygodni jest w statusie: oczekujący na sprawdzenie.

Ja zgłosiłem sklep, którego teraz nie ma nawet w "moje alerty" ani nigdzie, wygląda jakby zgłoszenie było wywalone :)
  • Odpowiedz
To może brzmieć głupio, ale aler.to wygląda po prostu trochę biednie xD

Dla mnie nie są to niezbędne funkcje, ale zgaduję, że znajdzie się sporo osób które chciałyby mieć do czegoś takiego dostęp.


@monochromatycznie: rozumiem. Niestety nie jestem ani frontendowcem ani designerem. Dobrze czuję się w backendzie i opakowałem efekty pracy najlepiej jak potrafiłem. Zdaję sobie sprawę z tego, że będę musiał zlecić redesign strony, ale chciałem to wykonać dopiero po złapaniu skali.

- opcji dodawania przecen powyżej 1 dolara/złotówki/euro, bo mogę chcieć polować na coś, co już teraz kosztuje dolana
  • Odpowiedz
Z moim anty konsumpcyjnym nastawieniem trudno mi będzie przemóc się i skutecznie kreować popyt na mój produkt. Już sam pomysł na aler.to jest dosyć przewrotny. Przyznam, że zakładałem że pomysł sam się sprzeda.


@thecar: jest też inny aspekt (może napisałem niejasno). aler.to (jak i pepper.pl) to takie meta-produkty, których atrakcyjność w dużej mierze zależy od różnistych ofert podmiotów trzecich. różnicą jest m.in. to, że pepper.pl efektywnie kreuje nowe potrzeby co
  • Odpowiedz
@thecar: Nie łam się przede wszystkim. Jeżeli masz co do garnka włożyć to kontynuuj ten projekt, bo jest zajebisty. Nic nie musi w 5 min zyskać rozgłos na cały świat :) Potrzeba czasu i zaangażowania, a to co dotychczas jest zrobione jest dobre. Postaraj się o jakieś recenzje w serwisach zajmujących się IT i startupami, tzn. pisz do nich maile, aż się zgodzą :) Postaraj się rozszerzać ofertę o rzeczy,
  • Odpowiedz