Aktywne Wpisy
xPekka +6
Mirki, jak się rozliczacie z różowymi za mieszkanie? Zakładamy zwykła partnerkę, a nie żonę ani narzeczoną.
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
farbowanylisek +13
Mam pytanie do zwolenniku najmu - dlaczego Wam najem odpowiada bardziej niż kredyt? Przecież wynajmując całe życie cała ta kasa idzie na cudzy kredyt, a biorąc kredyt i go spłacając zachowuje się część włożonego kapitału w postaci mieszkania po spłacie kredytu. Dodatkowo, z najmu można zawsze być wyrzuconym z dnia na dzień, i nie można nic zmieniać w mieszkaniu, nie można przeprowadzić żadnego remontu dla polepszenia warunków ani estetyki. W dodatku ludzie
Pytanie dla zawodowych stulejarzy: Czy też po pewnym czasie życiowej stagnacji odczuliście akceptację waszego stanu rzeczy?
23 lata
ostatni rok studiów bez perspektyw,
nigdy nie miałem dziewczyny,
nie jestem ani bardzo przystojny, ani bardzo inteligentny,
nie mam kolegów ani przyjaciół którzy by chcieli się ze mną tak po prostu spotkać,
jestem ogólnie aspołeczny,
żyję na garnuszku u Mamusi,
nigdy nie pracowałem,
nie mam prawa jazdy,
nic mnie już w życiu nie interesuję,
cały wolny czas spędzam sam, głównie przed kompem
stagnacja, apatia, marazm, depresja
Nie potrafię wykrzesać z siebie odrobiny pasji, jarać się czymś jak inni. Czuję się martwy i pusty w środku. Ale od pewnego czasu zacząłem akceptować ten stan, dostrzegać pozytywne strony przegrywu. Nie mam dziewczyny, więc nie muszę wydawać kasy na prezenty, randki i inne pierdoły. Nie mam przyjaciół ani kolegów w swoim mieście, więc mam #!$%@? na ludzi, bo nikt mnie nie zna, wszyscy są obcy. Nie mam pasji i hobby, więc znowu oszczędzam pieniądze, bo i tak nic wartościowego bym nie stworzył. Niczego w życiu nie osiągnąłem, więc nie mam zbyt wiele do stracenia. Jestem na samym dole drabiny społecznej, niżej już nie spadnę, chyba że zacznę ćpać albo igrać z prawem.
Tylko zastanawia mnie czy ta akceptacja #!$%@? ale stabilnej sytuacji życiowej jest chwilowa, czy stała?
#stuleja #stagnacja #apatia # depresja #nogf
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
@AnonimoweMirkoWyznania: Nom.
Wiele lat przesiedziałam bezczynnie, marnując czas na jakieś gówna (użalanie się, strzelanki, wpieprzanie czipsów na kanapie przed telewizorem). Dwa, trzy, cztery lata temu sukcesywnie zarastałam syfem. Nawet wzięcie kąpieli mnie przerastało. Jeden dzień - jedna zrobiona rzecz, bo na więcej nie starczało mi energii. Na uczelni wszystko zdane na #!$%@?. Zero własnej pracy, kończę studia, a zrobiłam może z 3 projekty, czyli kilka lat nauki
Czasem myślę że stan przegrywu tak zwyczajnie pasuje ludziom. Takie życie w komfortowej strefie,
Zaakceptował: Zkropkao_Na
To poczucie wolności jest strasznie uzależniające. Szczęście w nieszczęściu, że moi najbliżsi przyjaciele mają identyczne problemy ze sobą - można łatwiej kontrolować, kto idzie akurat na dno, za kogo trzeba się zabrać by chociaż dobić do tej granicy normalności życia towarzyskiego. Czasem widzę, że ktoś zaczyna się odsuwać, że częściej lampka na fejsie
Kiedyś też walczyłem, zapraszałem koleżanki na herbatkę do akademika, ale po pewnym czasie stwierdziłem, że to nie ma sensu. Stopniowo urywałem kontakty z ludźmi i wycofywałem się do metaforycznej piwnicy. Nikt za mną pewnie nie tęskni, zapomnieli że ktoś taki w ogóle istniał. To jest wspaniałe uczucie,