Wpis z mikrobloga

Eeeech, dziwne jest to życie.

TL;DR:


Odwoziłem różowego na ostatni wieczorny pociąg i na stacji podeszło do mnie dwóch gości czy bym ich nie podrzucił na stację benzynową i z powrotem. Że oddadzą mi za paliwo, że są w potrzebie itd. Obcy faceci, po północy, nikogo nie ma no ale zgodziłem się jednego z nich przewieźć te kilka kilometrów na "CPN" i później z powrotem na stację kolejową (tak, wiem, jestem nierozsądny, na swoją obronę mam że wziąłem tylko jednego żeby w razie czego mieć większe szanse).

Droga na stację zajęła nam kilkanaście minut (pobłądziłem oczyffko) więc mieliśmy kilka chwil żeby pogadać.
Gość wyglądał jak bardziej zakapiorowa odmiana sebka: łysy, kilkudniowy zarost, z twarzy niezbyt wyględny, spodziewałem się że całą drogę będę świadkiem sebixowego #!$%@?, ewentualnie że mi sprzeda kosę pod żebro i ucieknie samochodem ( ͡° ͜ʖ ͡°). Generalnie jakbym go zobaczył w mniej nietypowych okolicznościach w których miałbym szanse na zastanowienie się 2 razy nad tym co robię to bym go ominął szerokim łukiem bo poczułbym się zagrożony.

No i zaskoczyłem się. Facet trochę przesiąknięty sebkową logiką i spojrzeniem na świat i relacje, rzucał tekstami rodem z blokowiska i trochę kancerogennymi żulowymi stwierdzeniami. Ale z drugiej strony spod tego wszystkiego przebijała żywa inteligencja i widać było że ma naprawdę ułożone w głowie, tylko pod wpływem okoliczności i swoich wyborów znalazł się w tym miejscu w którym się znalazł.

Okazało się że lvl 37, pochodzi z warszawskiej Pragi, mieszka na mazurach i jest z zawodu operatorem koparek. Ćwiczy od 10 lat krav magę (chyba najbardziej sebixowy sport jaki znam xD) i ogólnie pasjonuje się sportami walki. W kilku słowach powiedział mi o dzieciństwie, że ma 4 rodzeństwa, że matka zmarła kilkanaście lat temu, że jego rodzice byli prostymi ludźmi i że w sumie to żałuje że urodził się w rodzinie która nie dała mu wielkich perspektyw na rozwój. Że towarzystwo miał i ma nieciekawe i z tego co wywnioskowałem to poza krav magą i pracą jego głównymi rozrywkami jest chlanie. Przy tym wszystkim sprawiał wrażenie człowieka niezwykle spokojnego i nie było w nim krzytyny agresji względem kogokolwiek o kim mówił.
Powiedziałem mu też kilka słów o sobie, między innymi co studiuję i gdzie pracuję. Spodziewałem się że usłyszę "eeech, bogate dzieci z bogatych domów, na ulicy byś 5 minutek nie przeżył". No i znowu niespodzianka, bo gość wyraził uznanie i powiedział coś w stylu że też chciałby mieć otwarty umysł i szerokie spojrzenie na świat. I że nie miał możliwości żeby pójść na studia ale że zazdrości mi bo "ja to zajebiście bogaty będę w przyszłości" ( ͡º ͜ʖ͡º).

Nie gadaliśmy długo, bo w sumie pół godziny nam zajęła droga w obie strony. W nocnym kupił wódkę i szlugi (na początku myślałem że jedziemy po paliwo xDDD), odwiozłem go z powrotem na dworzec gdzie czekał na niego drugi kolega-sebek. Oddał mi za paliwo dwa razy tyle ile powiedziałem że chcę, podziękował i trzymając w jednej ręce wódkę a w drugiej szlugi poszedł z kumplem w swoją stronę.

I jak tak po odwiezieniu go z powrotem na stację wracałem autem do domu to naszło mnie na rozkminy. Że w sumie to ja i on nie różnimy się tak bardzo. Że gdyby on urodził się w moim środowisku a ja w jego to bardzo możliwe że ja teraz byłbym 37 letnim facetem bez większych perspektyw na zmiany a on studentem który ma szansę na zostanie wypokowym programistą 15k+.
I wiem że teoretycznie możliwość zmian jest w naszych rękach, ale wcale nie jestem pewien czy gdybym dorastał w towarzystwie patologicznych kolegów-chlejusów to czy bym miał takie same priorytety jak teraz. Bo gdy brak wzorców i kogoś kto by pokazał drogę, to czasem zwyczajnie nie widzi się tego że można żyć inaczej niż otoczenie.

Mimo że może nie napisałem tutaj zbyt dużo to to była jedna z ciekawszych rozmów które ostatnio odbyłem, z gatunku tych które potrafią mocno wpłynąć na światopogląd mimo że wcale nie trwają długo ani nie dotyczą wzniosłych tematów. Polecam czasami poznać kogoś kompletnie odmiennego, poszerza horyzonty. Z takich ciekawych gadek to kiedyś jeszcze poszedłem z bezdomnym na hamburgera do obskurnej budki gdzieś w Wawie gdzie przez 30 minut jedliśmy hambuxy i gadaliśmy o życiu #pdk


#przemyslenia #ocieplaniewizerunkusebixow #rozkminy
  • 10
@instinCtoriginal: ja jak tak teraz myślę o tym to też bym nie poszedł na to, nie wiem co mną kierowało jak wziąłem do auta obcego faceta w środku nocy. Ale skończyło się bez przypału na szczęście
@Heart:

chyba najbardziej sebixowy sport jaki znam xD

krav maga sport xd bez komentarza

I wiem że teoretycznie możliwość zmian jest w naszych rękach


Nie jest, bez wzorców nie możesz się sam z siebie zmienić, a jeżeli całe życie masz za wzór tylko postawioną patologią albo sebków to będziesz taki sam choćbyś miał 200iq i umysł otwarty jak tylko się da, promilem są przypadki kiedy ktoś z takiego środowiska wychodzi, a