Wpis z mikrobloga

Wpis trochę osobisty. O realizowaniu celów, sięgania szczytów, robienia czasem wręcz niemożliwego.

I o tym, że bunkrów nie ma... ale też jest fajnie :)

2004 rok. Miałem wtedy 11 lat. Chciałem zostać zawodowym piłkarzem. Ganiałem za piłką praktycznie każdego dnia. Nawet nieźle mi to wychodziło. Koszulki z Roberto Carlosem. Głównie pozycja na obronie. Potem bardziej w pomocy.
Grałem w piłkę... chyba coś koło 2006/2008 roku dopóki mi się klub nie rozpadł. Najlepiej wspominam zabawę z trickami piłkarskimi. Joga Bonito "Graj Pięknie".

Takimi filmikami jak ten żyłem: https://www.youtube.com/watch?v=H3q-gL9HN84

Nawet na dzień dziecka taką piłkę dostałem :D

Moja pasja się rozrosła do tego stopnia, że nagrywałem potem sam filmiki na YouTube, założyłem własną stronkę na hostingu yoyo.pl z trickami piłkarskimi i piłkarzami. Dookoła świata z początku sprawiało trudności, ale potem człowiek to już umiał i próbował podwójne :)

Potem się przestało grać w piłkę, to tworzyło filmik na YouTube z grami... i strony o grach...

Dopóki ktoś nie postanowił mi wszystkiego usunąć. Ale jako gimnazjalista nawet nie było mi smutno. No stało się. Trudno.
Jak tak myślę, to musiało jakościowo być tragiczne. Trochę nawet cieszę się, że już tego nie ma :D

Najlepsze było, że znajomi w tamtym okresie mieli blogi na onecie, a dla mnie to się tak strasznie ograniczone wydawało, że szukałem lepsze alternatywy :)

Najdziwniejszym rokiem był 2009. Egzaminy gimnazjalne, pierwsze imprezy, problemy z różowymi (a raczej ich brakiem), trochę zaczynał się wtedy bunt młodzieńczy. Wtedy zacząłem słuchać metalu i postanowiłem zostać kucem. Do tego zacząłem sie uczyć grać na gitarze, bo każdy kuc i metal musi to potrafić.

Kultura zupełnie inna. Bo ci "fajni" ludzie to oni chodzili na imprezy. Ale my byliśmy fajniejsi. Mieliśmy swoją salę prób, kratę piwa i cały wieczór po szkole do własnej dyspozycji. I tak się grało. Dopóki już nikomu nie chciało pić. Dopóki każdy miał mniej czasu. Dopóki starsi (byłem najmłodszy w zespole), nie poszli na studia.

Potem różne mniejsze zespoły, te gorsze, te lepsze, zespoły kościelne. W między czasie kanał na YouTube, prowadzenie bloga gitarowego i o muzyce. Pierwsze nagrywanie piosenek w domowym zaciszu.

Jaki miałem wtedy cel? Zostać gwiazdą Rocka. Tak jak Nirvana. Jak Red Hot Chili Peppers, jak Linkin Park, jak Green Day.

I tak się grało z nadzieją, że kiedyś się uda osiągnąć sukces :)

Potem przyszły studia, wyjazd za granicę i nowe życie.

2013 rok.

I dopiero wtedy zaczęło się coś dziać. Trochę z początku mnie dopadła samotność. Odkryłem wtedy wykop, chwyciłem za ołówek, zacząłem rysować do wpisów do komentarzy. To jest naprawdę kiepskie jak nie masz się do kogo odezwać, bo nie masz znajomych. A jedyne co masz to internet.

Z początku uczyłem się języka, znalazłem nawet zespół akustyczny z 60-70 letnimi ludźmi. Nie był to szczyt marzeń... ale jak nie ma co się lubi... prawda?

Potem jakoś zacząłem chodzić na koncerty. Jako, że miałem długie włosy to łatwiej było mi się dopasować to tłumu.
I potem znalazłem klub młodzieżowy, w którym jestem do dzisiaj. Ile osób tam spotkałem, ile zespołów mi się przez niego przewinęło...

Byłem tam praktycznie codziennie.

W międzyczasie odkryłem #rwmfm trochę zdobyłem popularności na wykopie przez głupie rysunki do komentarzy. Coś w stylu @bezoka Zresztą z tym, żeby bezoka rysował do komentarzy to trochę był mój pomysł... ale to cii. Nie mówcie nikomu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W międzyczasie chęć zostania game-developerem. Spełnianie dziecięcych marzeń o tworzeniu gier komputerowych.
Potem coraz więcej osób mnie obserwowało. Jak miałem jakieś 100-200 obserwujących, to postanowiłem, że kiedyś dobiję tych 500 i będę miał status czarnego VIPa.

W międzyczasie studia na Informatyce i rozwijanie graficznej pasji.
I wiecie co jest najlepsze... jeszcze trochę i dobiję tych 500.

Co jest lepszego? Że ja mimo, że studiowałem, rozwijałem się w grafice, to dalej grałem na gitarze.

Miałem swój zespół rockowy, który w czwartek ma swój ostatni koncert pożegnalny, po dwóch latach aktywnej działalności.
Chłopaki postanowili założyć rodziny i wyjechać w świat :)

Innemu zespołowi będę musiał prawdopodobnie jutro powiedzieć sam osobiście "Do Widzenia". Z braku czasu. Ale myślę, że zrozumieją, bo już wcześniej na ten temat rozmawialiśmy :)

Blog o gitarach ma ponad 100k wyświetleń. Kanał muzyczny i gitarowy na YouTubie również przekroczył barierę 100k wyświetleń. Niby nic. Niby mało. Ale jak na coś co od 2 lat nie ruszałem... to chyba spoko :D

Z obecnych zespołów to został mi zespół Jazzowy i Cover Band na imprezy okolicznościowe.

I tego się na razie trzymam. Pisać o muzyce już nawet mi się nie chce. Trochę młodzieńczy zapał ostygł, ale dalej lubię to robić. Czasem bardziej, czasem mniej, ale jednak :D

W technikum Informatycznym chciałem pracować jako programista... i faktycznie pracuję jako programista.
Na początku roku powiedziałem sobie, że wyprowadzam się na własne mieszkanie. I rzeczywiście od czerwca jestem na swoim :D

I wiecie co jest najgorsze? Że mi ciągle mało.

Trochę teraz pracuję nad własną marką, rozwijam się graficznie, bawię się w social media, zakładam strony internetowe i patrzę co się sprawdza, a co lepiej zostawić... Myślę nad czymś wielkim. Ale wciąż trochę brakuje mi odwagi. I czasu. Ale wiem, że jakbym chciał, to bym czas na to znalazł.

No nic. Zobaczymy co przyszłość pokaże ;)

I dla niektórych mogą to się wydawać błahe rzeczy. Ot zespół, ot strona, ot kilka wyświetleń filmików, czy na stronie.
Ale właśnie takie małe rzeczy mnie motywują do działania :D

I ludzie których na mojej drodze spotykam.

Jak to moja mama mi przed maturą kilka lat temu powiedziała:
"Na naszej drodze spotykamy dziesiątki drzwi. Jeżeli przez jedne nam nie uda się przejść, to może uda nam się przez te drugie? A może właśnie te drugie będą lepsze?"

#pilkanozna #gitara #muzyka #przemyslenia
  • 4
@Rezix: Jak tam te zespoły muzyczne się rozwijały? Jakieś sceny rockowe niemieckie podbijane? Czy lokalnie? Zawsze chciałem zapytać, ale zapominałem ;D

Podałbyś jeszcze kanał z yt z gitarami?