Wpis z mikrobloga

Bawią, a jednocześnie wkurzają mnie ludzie, którzy publicznie wygłaszają tezę, że Machiavelli był cynikiem, kłamcą, ogólnie człowiekiem złym i zepsutym oraz że popierał takie cechy u innych. Bullshit. Całe to przekonanie bierze się z nieznajomości tematu. Nieznajomość tematu bierze się z nieczytania książek. Nieczytanie książek bierze się z ciemnoty.

Krótki tutorial w tej sprawie:
- Machiavelli był wielkim piewcą ideałów republikańskich.
- Uważał system sprawowania władzy w Rzymie (przed Cezarem) za najdoskonalszy z możliwych, a samo społeczeństwo rzymskie i jego republikańską postawę za wspaniałe.
- Dowody na to znajdujemy zarówno w "Historiach Florenckich" jak i (a raczej przede wszystkim) w "Rozważaniach nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza".
- "Książę", czyli traktat, z którego wywodzi się błędne przekonanie co do zapatrywań politycznych autora, to taki "miś na miarę naszych możliwości". Machiavelli, będąc świadkiem upadku wartości moralnych, korupcji i egoizmu w polityce kolejnych władców i rządów florenckich pojął, że we współczesnych mu czasach republika w Italii to nieosiągalna utopia. Wskazówki, jakie zawarł w swoim traktacie skierował zatem do osoby na tyle bezwzględnej i pozbawionej sumienia, by miała ona szansę zdobyć i utrzymać władzę, lecz nie dla korzyści z niej płynących, a raczej dla dobra poddanych z pominięciem dobra jednostki. "Książę" to taki poradnik jak zrobić dobrze ludowi, zadbać o zrównoważenie interesów wielu skłóconych ze sobą grup społecznych i nie dać się przy tym zabić.
Moim zdaniem ocena moralna "Księcia" a tym bardziej jego autora pozostaje poza naszymi kompetencjami. Musimy pamiętać, że żyjemy w innych czasach i kierujemy się innymi wartościami, które wbrew pozom wcale nie są uniwersalne.

  • 5
  • Odpowiedz