Wpis z mikrobloga

Często spotykam się z wizją rzeczywistości w której pięć minut po wynalezieniu prochu ludzie biegali z arkebuzami, a wojny od średniowiecza, przez Napoleona, do pierwszej wojny światowej wyglądały praktycznie identycznie. To świetne uproszczenie w grach gdzie można zmienić oddział jaskiniowców z maczugami w oddział helikopterów bojowych w mniej niż pięć sekund, ale nie do końca jest zgodne z rzeczywistością. Moja wizja przeszłości jest wyraźna jak delirium alkoholika, ale postaram się, w miarę mętnie, przybliżyć tamte realia.

W Europie jeszcze około XV wieku zabijali się czymś takim:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/26/HandBombardWesternEurope1390-1400.jpg

Oto, drodzy państwo, hakownica. Była to po prostu metalowa puszka, z otworem zapłonowym z tyłu, na kiju (umieszczanie czegoś na kiju było sprawdzoną metodą ulepszania wszystkich wojskowych zabawek przez prawie pięć tysięcy lat), do której wciskało się proch i kulę (ważne - w tej kolejności!). Było to niecelne, niewygodne jak diabli, miało kiepski zasięg, a do obsługi w polu wymagało dwójki ludzi (nazwa hakownica zobowiązuje), ale efekt psychologiczny musiał być niesamowity, no i było stosunkowo tanie (robisz proch z paru łatwo dostępnych składników, dodajesz żelazną\kamienną kulę - ta dam!) - nic dziwnego więc w tym, że nowy wynalazek znalazł spore uznanie. Później tęgie europejskie umysły wydłużyły puszkę, zmieniając ją w lufę i połączyły ją z kijem, dodały zamek skałkowy, przyrządy celownicze i wymyśliły bagnet. Zasada działania pozostała z grubsza ta sama.
O dziwo, ręczna maszynka do zabijania okazała się średnio skuteczna nawet po wprowadzeniu poprawek - nawet w czasie wojny secesyjnej żołnierze potrafili pudłować, albo strzelać na wiwat w ponad połowie przypadków (polecam on killing, jeśli ktoś jest zainteresowany tym tematem).

Generalnie to była raczej ciekawostka (od XV-XVI wieku pola bitew były zdominowane przez pikinierów), prawdziwym przełomem była artyleria - co było widać chociażby po tym, jak po jej upowszechnieniu zmieniły się twierdze. Mury przestano budować wzwyż, a koncentrowano się na ich grubości, były też budowane w ten sposób, by skuteczniej radzić sobie z ostrzałem artyleryjskim (charakterystyczne "ząbki" widziane od góry), starano się poszerzyć fosy i tak okopać wszystko dookoła, żeby przeciwnik miał utrudnione strzelanie. Artyleria jest też znacznie skuteczniejsza z przyczyn psychologicznych - nie widzisz zabijanego, więc nie masz odruchu pudłowania. Armaty i puszki stosowano już od XIII wieku.

W zależności od długości, grubości i katu pochylenia lufy rozróżniało się bombardy, haubice, moździerze i armaty. Armatą ostrzeliwuje się na wprost, bombardy haubice i moździerze strzelają pod nieco bardziej stromym kątem. Budowano armaty w każdym możliwym kształcie i każdej możliwej wielkości. W gigantyźmie wsławili się Turcy - ponoć mieli manię budowania coraz większych i większych i WIĘKSZYCH puszek żeby w końcu zdobyć Konstantynopol. Stworzyli min. "Dardanelles Gun" - czyli 17 tonową, ponad pięciometrową machinę, która mogła wyrzucać kule ważące jakieś 300 kilogramów.

W XV wieku.
http://36.media.tumblr.com/2f3327b0d94ef5bb22e7bd921b42bb00/tumblr_ms3fw3Fyvy1qz5q5lo1_400.jpg

Ładowanie armat i hakownic trwało wieki, a ich czyszczenie - jeszcze więcej, do tego zanieczyszczenia i kiepsko stolerowane z lufą kule potrafiły doprowadzić do eksplozji. Ponoć w XVII wieku normą było odpalanie armaty poprzez ścieżkę prochu, samemu siedząc w bezpiecznej odległości.

Rola broni palnej stopniowo zwiększała się wraz z upływem czasu - wg. wielu taktyków już w XVIII-XIX wieku rozstrzygnięcie bitew nie wynikało z szarż zwieńczonych walką na bagnety, a z skuteczności uprzedniego ostrzału artyleryjskiego [przynajmniej tak słyszałem].

W takiej I W.Ś artyleria miała na swoim koncie 70% fragów.

#bron #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne
Ercefet - Często spotykam się z wizją rzeczywistości w której pięć minut po wynalezie...

źródło: comment_VnLWdGHnpoQpwvUD1uFu9hfDaazMtVpw.jpg

Pobierz
  • 8
@Ercefet: Dodajmy, że prawdziwą rewolucję w artylerii spowodowało wynalezienie pod koniec XIX w. oporopowrotnika, czyli mechanizmu dzięki któremu po wystrzale lufa wracała do tej samej pozycji (to jest to urządzenie które w momencie strzału powoduje ,,cofnięcie" części lufy i jej powrót do stanu sprzed wystrzału). Drastycznie zwiększyło to szybkostrzelność i celność artylerii. Oczywiście przezbrojenie nie nastapiło natychmiast i podczas IWŚ jeszcze sporo dział posiadało nieruchomą lufę, bez oporopowrotnika.
@Ercefet: Dużo o roli artylerii można przeczytać w Psychologia wojny. Strach i odwaga na polu bitwy. Generalnie nie chodzi o jej faktyczną skuteczność w sensie ile zabije po drugiej stronie, tylko jaki efekt wywrze. Dla przykładu - masz 100 pocisków. Strzelasz wszystkie naraz? Bez sensu, lepiej rozplanować to na kilka godzin, gdyż po takim czasie najprawdopodobniej bez problemu podejdziesz do wroga, który wymęczony ci się podda.

Poza tym fajny wpis.