Wpis z mikrobloga

Tak mi się przypomniało jak kiedyś jechałem koło jednostki wojskowej na Ruczaju w #krakow, przepisowo, za mną typ w irytujący sposób jechał na zderzaku. Wtem na drogę wbiegł w bezpiecznej odległości dzik zza krzaków. Jeden. Kierując się doświadczeniem, zwolniłem, bo wiem, że często w takich sytuacjach pojawiają się następne dziki. I nie myliłem się.
Kierowca za mną postanowił mnie wyprzedzić i w przepiękny sposób dokonał swym zderzakiem niekontrolowanego odłowu dzikiej zwierzyny.

Zatrzymałem się, wysiadłem i pytam, czy wszystko ok, czy nie potrzebuje pomocy, a ten na mnie z mordą, że czemu tak wolno jechałem... Wzruszyłem ramionami i pojechałem. Dobrze mu tak.

#polskiedrogi #truestory
  • 23
@Slonx: Trzeba było zapytać, czy dzika bierze czy nie :). Miałem taką akcję w rodzinie, gdzie kobieta strzeliła w ten sposób sarnę (żeby było śmieszniej, ta kobieta jest trochę wrażliwa na krzywdę zwierząt), no i sarna zdechła oczywiście. Ona siedziała zapłakana nad tą sarną, podjechało dwóch facetów w pickupie by sprawdzić, czy wszystko jest ok. Poczekali na policję, trochę ją uspokoili, upewnili się czy sobie poradzi, po czym zapytali czy chce