Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki przyznam się, że w Peru zjadłem świnkę morską. W tym kraju to naprawdę popularne danie. Ciekawe było co się działo w mojej psychice, miałem naprawdę mieszane uczucia. Z jednej strony to takie same mięso jak kurczak a z drugiej to takie domowe zwierzątko jakie miałem gdy byłem gówniakiem. Trochę amoralne to mi się wydawało.
Świnki morskie są zarówno dostępne w sklepach mięsnych (tak jak my prosimy o pierś z kurczaka to oni proszą o świnkę) albo w mniejszych miejscowościach panie stoją z grillami i kupujesz je sobie na kijku. Co krok kolejny grill. Są też specjalne farmy gdzie się je hoduje. Ale do rzeczy- w końcu się przełamałem i jedną kupiłem. Koszt około 5zł. Pani podała mi ją z ziemniaczkami. Po pierwszym ugryzieniu podobno miałem spojrzenia pytona, który pożarł konia i trawi kopyta. Smak ciężko porównać, coś pomiędzy kaczką a dziczyzną ale ogólnie na minus, nie smakowało mi.

Zapraszam do obserwowania mojego tagu #bylemwperu gdzie będą opisywał więcej historii z Peru,łącznie z piciem ayahuasci. Wrzucę też vloga za jakiś czas na mój kanal yt :https://www.youtube.com/c/rezyserzycia

#peru #bylemwperu #podroze #podrozujzwykopem #smiesznypiesek
r.....a - Mirki i Mirabelki przyznam się, że w Peru zjadłem świnkę morską. W tym kraj...

źródło: comment_2kbKt6v3mJRIbf6kUOdgFQxabFzkp2Ga.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz