Wpis z mikrobloga

#zdzislawintheworld #podroze #podrozujzwykopem #ekwador #banos

SKOCZYŁEM Z MOSTU

Cały nagłówek dużymi literami, wielkie rzeczy. W Ekwadorze tyle się dzieje, tyle ciekawych aktywności, tyle interesujących miejsc, tyle przygód i tak mało ich opisałem. Zalegam nawet z podsumowaniem poprzedniego miesiąca, ale nie mam zbyt dużo czasu ani siły, żeby się rozkręcić, a do tego takie coś się zdarzyło, że powinienem opisać.

Nigdy nie określiłbym się jako osoby szalonej. Napisałem kiedyś nawet o tym cały wpis - http://zdzislaw.in/wzglednosc-szalenstwa/ W skrócie chodzi o to, że rzeczy nie są wcale takie szalone na jakie się wydają. W tamtym wpisie skupiłem się na różnicach pomiędzy odbiorem różnych rzeczy gdy ich nigdy nie zrobiliśmy, a pomiędzy tym w którym mamy to doświadczenie za sobą. Istnieje jednak jeszcze jedna różnica.

Różnica w tym jak ja postrzegam rzeczy, a jak inni na to patrzą. Robienie rzeczy, które wiele innych osób zrobiło, za co ludzie biorą pieniądze nie może być niebezpieczna, przez co zazwyczaj nie może być szalona. Mówię to z uprzywilejowanej pozycji młodego, wysportowanego (i przystojnego xD) mężczyzny, więc mam tę przewagę, że moja forma fizyczna i możliwości przekraczają średnią. Zatem jeśli uśredniony Kowalski wszedł na prawie 5000 tys. metrów zobaczyć wulkan, to ja też dam radę. A jeżeli nie do końca idzie mi tak dobrze, to wtedy działa to jak dobry motywator. Zazwyczaj jednak rzeczy postrzegane jako szalone, nie są wymagające fizycznie.

Na przykład takie nurkowanie. Wydaje mi się, że ludzie mogą to postrzegać jako coś szalonego i ekstremalnego. Dla mnie nigdy się takie nie wydawało, ale nie poświęcałem temu najmniejszych myśli, dopóki nie trafiła się okazja spróbować. Nie dość że tyle ludzi nurkuje, to jeszcze jak poznałem zasady bezpieczeństwa i możliwości udzielania pomocy, to już bylem całkowicie przekonany. Oczywiście na początku czułem się z tym nieswoje, ale przecież umysł najpotężniejszym mięśniem i im szybciej uspokoimy się z myślą, że to robimy, tym łatwiej będzie.

Z tym skakaniem z mostu to też liczba zabezpieczeń była imponująca. Musiała być, w takim miejscu jeden wypadek mógłby przekreślić ich biznes na długie lata. Dwie solidne uprzęże, mnóstwo lin, no i w sumie tyle wystarczy. Widok z 90 metrowego mostu wprost na wzburzoną rzekę faktycznie może być straszny, więc z jednej strony rozumiem ludzi, że mogą zwątpić, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby taki drobiazg powstrzymał mnie. Jeśli byłoby to jakieś niebezpieczeństwo, raczej bym się nie zdecydował, bo nie jestem ryzykantem.

No i teraz skoczyłem z mostu. Choć tak nie od razu, bo najpierw wybraliśmy się zrobić ostatniego dnia w Banos małą wycieczkę, szlak ledwie 8 km. Poszło kilka osób z hostelu, między innymi gość z Hiszpanii i dziewucha z wysp, między którymi wyraźnie iskrzyło. Z powodu tego dopasowania rzeczy, które sobie opowiadali były dla mnie istnym kabaretem. Gość, że on to jest szalony, taki z niego krejzol, a ta laska jest adventorous. Nie ma konkretnego tłumaczenia, ale chodzi o to, że lubi przygody. Choć na rowery to nie dla niej, skok z mostu całkowicie odpada, spływ rzeką nieprzyjemny, a wspinanie to katorga. Nie zostało więc wiele rzeczy, w których mogłaby okazać swoją przebojowość i chęć przygód.

Choć o wiele bardziej irytował mnie ten gość. O co to w ogóle chodzi, że ktoś o sobie mówi, że jest szalony? Bez żółtych papierów, bazując na swojej własnej opinii? Jak on to będzie robił, chwaląc się swoimi "szalonymi" przygodami? Jako sposób na przedstawienie siebie w dobrym świetle? Kiepsko strasznie, to nie jest przymiotnik, którym można obdarzyć siebie. Bycie szalonym, odważnym, fajnym, zasługiwanie na szacunek, czy bycie dobrym w łóżku to raczej są kwestie, które mogą ocenić inni na podstawie Twoich czynów.

Dlatego nie będę się już dłużej rozpisywał. Poszedłem, skoczyłem i nic szalonego.

To znaczy całkiem spoko było, choć to dosłownie chwilka i jakbym się ktoś chciał posrać ze strachu, to nawet nie zdąży. Także po przełamaniu strachu, króciutkim locie pohuśtamy się jeszcze chwilkę i trzeba się wspiąć po raz drugi. Całkiem spoko, że zrobiłem, choć nie zapłaciłbym po raz drugi 20 dolarów, aby mieć lepsze zdjęcie.

wołam @dolandark @Refusek @L_u_k_as @Cooyon @Nabucho i @angeldelamuerte
zdzislawin - #zdzislawintheworld #podroze #podrozujzwykopem #ekwador #banos

SKOCZY...

źródło: comment_rXvIHHBEw1yUaefbKZ2MTkNNLLd8ldn0.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz