Wpis z mikrobloga

#pracbaza #heheszki #truestory #film #kino #wtf

Mireczki, taka sytuacja.
Otóż:

pracuję ja sobie w weekendy w trzygwiazdkowym hotelu jako recepcjonista. Nie jest jakoś wybitnie duży (no, posiada restaurację i salę weselną, w której zresztą obecnie trwa wesele w najlepsze, przyznam w tajemnicy, że jest kilka konkurentek dla #kasiazwesela ( ͡° ͜ʖ ͡°) ), a z racji, że robię tu (z przerwami) od ponad 3 lat, to generalnie czuję się tutaj dość "pewnie", no a poza tym bardzo lubię taki charakter pracy i odkąd sięgam pamięcią zawsze wychodziłem gościom naprzeciw ich potrzeb (wedle możliwości), no i w sumie z wieloma klientami odbyłem niejedną fantastyczną dyskusję, ale to też temat na inny wpis. Dzisiaj trafił się dość gadatliwy, ale wydający się przy tym całkiem inteligentny facet, po sześćdziesiątce. Na co dzień mieszka w Niemczech (wylegitymował się niemieckim dowodem osobistym), wczoraj był na weselu w Zielonej Górze, dzisiaj jakieś after-party w Gorzowie i nie miał siły dalej jechać.
Zameldowałem go i takim odrobinę przechrypniętym głosem pyta, czy gdzieś w pobliżu jest może kino. I że tak sobie myśli że ma dzisiaj ochotę pójść do kina, zjeść lody, ot spędzić wieczór na luzie. No i mówię, że jest bardzo niedaleko centrum handlowe i że mogę mu wydrukować repertuar jeśli sobie życzy. Pyta, czy nie polecę mu czegoś.
Odparłem, bez w zasadzie większego namysłu, że jedyny film z tej listy który mógłbym mu polecić to "Ostatnia Rodzina" Matuszyńskiego, dodałem przy tym, że co prawda filmu (jeszcze) nie widziałem (premierę miał u nas wczoraj), ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jest to co najmniej film wart uwagi i że ja z pewnością jak tylko nadarzy się okazja go obejrzę. Ten poprosił bym go zakreślił długopisem, patrzy, start o 18:30 (była 18:15) pyta: czy u Was Polsce też przed każdym seansem puszczają reklamy przez 30 minut? Ze smutkiem odparłem twierdząco. On spojrzał na zegarek i powiedział: E, to jeszcze zdążę. Wskazałem mu drogę (dystans jaki musiał pokonać to około 400 metrów) i życzyłem miłego seansu, on mi podziękował za całą pomoc.

Około 21:00 zjawił się w recepcji. Pił dużą colę ze słomki. Pilot do TV z jego pokoju nie działał. Podałem mu nowy i spytałem o wrażenia z filmu. Ten wziął łyka coli i odparł:

Wie Pan co... Jakoś tak minęło 20 minut tego filmu i .. i mi się nie spodobał. Ja wiedziałem już wtedy, że to jest jakiś taki film dla popraprańców..dla psycholi jakiś, rozumi Pan. Nie podobał mi się. Po 20 minutach wyszedłem, wie Pan, szkoda czasu.


Autentycznie mnie wcięło. Nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć.


Kurtyna.
  • 3